EPIZODZIK 15 „SPOKÓJ”
Kiedy rano otworzył oczy, ona była w jego ramionach i smacznie spała. Z myślą, że pójdzie zrobić śniadanie, powolutku wstał i wyszedł z sypialni. W kuchni, widząc laptopa, zmienił jednak zdanie, najpierw postanowił pogrzebać w Internecie.
Ostatnio często sprawdzał różne portale plotkarskie. Ciągle się bał, że napiszą coś o Fritzi, a ona to przeczyta i bardzo się przejmie. Nie chciał, by znowu sobie coś zrobiła, więc śledził te strony z wielką uwagą.
Na jednej z tych stron informacje o skoczkach pojawiały się dość często. Dziś wystarczyło przejrzeć tylko stronę główną, by się naprawdę zdenerwować. „Wyleciała z kadry, bo jest w ciąży z Thomasem?!”, krzyczał wielki nagłówek. Pod nim było zdjęcie Thomasa i Emmy.
Zerknął na artykuł, ale nie zdążył nic przeczytać, bo ktoś dobijał się do drzwi. Odstawił komputer i poleciał otworzyć.
-Ja do Friederike Murawskiej. – powiedział wysoki i łysy facet w średnim wieku. Trzymał dużą torbę podróżną i teczkę.
Gregor kiwnął głową i poszedł zawołać dziewczynę. Kiedy upewnił się, że facet nie jest żadnym zboczeńcem, postanowił skoczyć pod prysznic.
-Przyjechałem z umową. – facet wyciągnął z teczki 3 zszyte pliki kartek – Jestem ze związku narciarskiego.
-Jasne. – mruknęła Fritzi i zajęła się podpisywaniem.
-Słuchaj, dobrze znasz Austriaków, może byś podpatrzyła na ich metody treningowe? – facet ściszył głos.
-Chyba pan żartuje. – syknęła – Mam śledzić swoich?
-No dobrze, to w tej torbie masz kurtkę reprezentacyjną i nowy kalendarz od Schustera. – facet udawał, że nie było pytania, bo Gregor właśnie wyszedł z łazienki – Dzięki, do zobaczenia.
-To już jesteś asystentką? – zapytał skoczek – Super, że będziesz z nami jeździć na zawody.
Fritzi właśnie wyjęła wielgachną żółtą i okropną kurtkę z torby, a Gregor mało nie padł ze śmiechu.
-O rany, co to? Skafander jakiś kosmiczny? – zapytał.
-Chyba będę musiała zadzwonić do Schustera, by załatwił mi coś mniejszego…
-Oj chyba… – Gregor pokiwał głową – Leć się ubierz, zaraz pojedziemy na skocznię trochę połazić.
-Ale…
-Oj tam, oj tam, idź i nie marudź.
Znowu dopadł do komputera i przeczytał artykuł, z którego w zasadzie nie wynikało nic. Ktoś po prostu napisał stek bzdur, bo najwyraźniej musiał coś wrzucić na stronę. Gregor wiedział, że prawda i tak prędzej czy później wyjdzie na jaw.
Postanowili nie robić śniadania w mieszkaniu, tylko zjeść w restauracji na skoczni. Zresztą, i tak późno wstali, więc to było najlepsze wyjście. W restauracji znaleźli miejsce przy oknie i zamówili swoje ulubione dania , jednak nie było im dane posiedzieć w spokoju. Ludzie od razu zauważyli słynnego i popularnego Gregora Schlierenzauera, więc musiał zapozować do zdjęć i rozdać autografy. Fritzi też została rozpoznana i kilka osób sfotografowało ją i Gregora jak siedzą sobie razem. Później Gregor oglądał te zdjęcia na portalu plotkarskim. Obok ich zdjęć umieszczono wspólne zdjęcie Emmy i Thomasa z podpisem „Zamienili się dziewczynami?!”.
-Co tam słychać w wielkim świecie? – zapytała Fritzi podchodząc bliżej, Gregor momentalnie zamknął przeglądarkę.
-A nic ciekawego. A ty co tam masz?
-Schusterowy kalendarz, jeszcze grubszy niż ostatnio. Znowu czekają mnie notatki.
-Ale to chyba lepsze niż siedzenie w domu, no nie?
-Tak, racja, ja już sobie nie wyobrażam niczego innego. Lubię takie życie na walizkach.
-Serio? – zdziwił się chłopak – Ja to często jak jestem na zawodach to myślę, że chętnie bym sobie usiadł w kapciach i coś poczytał, albo posiedział. Z tobą oczywiście.
-No wiesz… – Friederike położyła kalendarz na stoliku – Poczekaj, zaraz przyjdę.
Przez parę minut latała po mieszkaniu jakby czegoś szukała. Ale w końcu wróciła, trzymała coś w dłoni i kazała Gregorowi zamknąć oczy. Spełnił jej prośbę, a w jego rękach wylądował pęk kluczy.
-Zamieszkaj ze mną. – powiedziała.
Zamrugał oczami ściskając klucze.
-Jesteś pewna?
-Tak, jestem pewna. Chcę, żebyś tu ze mną mieszkał.
Pocałowała go. Wiedziała, że to dobra decyzja i była tego pewna jak nigdy. Nie była pewna czy dobrze zrobiła kończąc „związek” z Alexem, nie była pewna tamtych „zaręczyn” z Thomasem, ale nie wiedząc czemu akurat tego była pewna.
-Wiem, że nie wziąłeś ze sobą rzeczy, może byś się wybrał i coś kupił? Zawsze to lepiej coś mieć.
-Taaak, racja. – mruknął wciąż lekko zszokowany i dodał patrząc na klucze – O rany, wciąż nie mogę uwierzyć.
-Ja pierniczę, twoja dziunia wyszła z psychiatryka! – krzyknął Kofler do słuchawki.
-Jaka dziunia? – zdziwił się Morgi.
-No, Fritzi, nasza kochana dziweczka!
-To nie jest ani moja dziunia, ani wasza dziweczka. – burknął – I nie nazywaj jej tak.
-Oj ale każdemu dała, tylko ja się nie załapałem. Dobra chociaż była?
Morgenstern nie wytrzymał i rzucił telefonem. Przyjaciel przyjacielem, ale Fritzi nie pozwolił obrażać. Musiał to w końcu przed sobą przyznać – nie kochał jej, ale czuł coś do niej. A najgorsze było to, że zachowywał się jak pies ogrodnika, chociaż teraz nawet nie wiedział, że ona jest szczęśliwa z kimś innym.
Gregor siedział w salonie i patrzył na paszporty swojej dziewczyny. Friederike Olga Murawska, urodzona w Monachium. Jakoś nigdy się nie zastanawiał, co Fritzi robiła wcześniej, gdzie mieszkała i gdzie chodziła do szkoły.
-Olga. – powiedział, kiedy Fritzi weszła do pokoju; miała na sobie szary dres, a z mokrych włosów kapała woda.
-Mam tak na drugie.
-Ładnie. Będę tak do ciebie mówił, jak będziemy sami.
-O, a właśnie, musimy coś ustalić, niedługo to nieszczęsne Kuusamo i w ogóle, cały ten cyrk. Nie chcę żadnych tajnych schadzek.
-Jasne, ja też nie. Będziemy pewnie musieli udawać, że nic między nami nie ma. – Gregor mrugnął do Fritzi – Ale to w sumie lepsze. Ja chcę mieć święty spokój.
-Ja też, dlatego mnie również zależy na tym. Zwłaszcza, że będę asystentką Schustera i nie chcę skandali, zależy mi na tej robocie.
-Wiem, bo mnie zależy na spokojnej sportowej karierze. To przestań się już martwić, dobrze?
Pokiwała głową. Wiedziała, że z Gregorem nie musi się o nic martwić.
Walczyła sama ze sobą od kiedy wróciła ze szpitala, ale wciąż bała się zadzwonić do Alexa i nie miała pojęcia czemu. Teraz to w ogóle bała się tego, że ktoś mógł usłyszeć polecenie faceta ze związku narciarskiego, by szpiegowała Austriaków. Wiedziała, że nikt o tym więcej nie wie, prawdopodobnie nawet Schuster…
-No hej Fritzi! – krzyknął radośnie Pointner do słuchawki – Już cię wypisali?
-Tak, jestem już w Innsbrucku. Jak tam u was?
-W porządku, ostatnie chwile w domu. Nie chcę mi się myśleć o tym sezonie, wywaliłem już Emmę i aż boję się pomyśleć, co będzie dalej.
-A tak w zasadzie to czemu poleciała?
-Oj, ciągle te romanse, plotki, ileż można? Zatrudniłem z powrotem tego samego psychologa, co pracował przed nią, ale zgodził się tylko na 3 miesiące. Także co potem będzie, to nie wiem. A jak u ciebie, dobrze się już czujesz?
-Tak, tak. Myślę, że do rozpoczęcia sezonu będzie mi jeszcze lepiej, wiesz, mam leki i jestem tu z kimś.
-Tylko mi nie mów, że znowu z Thomasem, bo ja tego nie wytrzymam. – mruknął Pointner – Żadnych romansów.
-Ale ja jestem z kimś, nie mogę?
-Możesz, tylko bez afer jeśli można. Aj, właśnie, zapomniałem pogratulować. Bardzo się cieszę, że będziesz… Asystentką Schustera. – w głosie Alexa dało się wyczuć zazdrość. To jasne, wolał, żeby Fritzi pracowała u niego w drużynie.
-Dzięki. Dobra, to ja kończę.
Do sypialni wszedł Gregor, Friederike odłożyła telefon na nocną szafkę.
-Z kim gadałaś?
-Z Alexem, tak chciałam zapytać co u niego. Wiesz, przyjaźnię się z nim nie od dziś…
-Wiem. Wiem też, że mieliście romans i proszę cię, nie zaprzeczaj.
-Jak to? Skąd wiesz? – Fritzi zamrugała oczami z wrażenia.
-Widziałem was, wtedy z… Emmą. Ja to zaakceptowałem, zresztą, było minęło i nie chcę, byśmy kiedykolwiek do tego wracali, jasne?
-Tak, Gregor. Dziękuję, że…
-Ciii. – powiedział zbliżając się do niej. Po chwili zdjął jej koszulkę i mruknął – Nie każ mi dłużej na siebie czekać.
Naprawdę gorący rozdział. Nie mogę się doczekać reakcji Thomasa, a związek Fritzi z Gregorem. No Kofi... Jak on mógł się tak wyrazić o Fritzi. Rozdział mega.
OdpowiedzUsuńbardzo dobry rozdział : ) uwielbiam czytać Twoje opowiadanie.
OdpowiedzUsuń