Are you there? Putting all the words together,
painting your new masterpiece
Ocean air carrying reminders of that perfect pair
we used to be
Someday, everything ends, can we begin finding out
before we're too late lost in between, the truth and the dream
I never been more ready to move on
EPIZODZIK 9 "ZA DUŻO"
Cieszyła się na loty w Bad Mitterndorf, chociaż kontuzja dawała jej się we znaki i nie pozwalała na pełną swobodę. W ostatnich dniach udało jej się załatwić bardzo ważną dla niej rzecz - sprzedała mieszkanie w Innsbrucku. Do końca tego sezonu i tak miała mieszkać w Niemczech, a że znalazła kupca, któremu się spieszyło, więc nie zamierzała dłużej czekać.
Z Kamilem spotkali się na długo przed pierwszym treningiem i dopiero wtedy powiedziała mu o sprzedaży mieszkania. Ukryli się, żeby nikt im nie przeszkadzał, bo to była jedyna okazja, żeby pobyć tylko we dwoje. Przytulili się do siebie i cicho rozmawiali.
-Tu mam namiary na fajne mieszkanie w Zako. - chłopak wyjął z kieszeni kartkę - Czekają na twój telefon.
-O super, dzięki. To coś sprawdzonego?
-Tak, znajomi. Byłem, widziałem, całkiem przyzwoicie to wygląda.
-Jeszcze dziś tam zadzwonię. Nie mogę się doczekać przeprowadzki. Ale wiesz, że ja do końca sezonu mieszkam w Niemczech?
-Wiem, jednak trudno mi się z tym pogodzić. Ale pomyśl, że już zaraz zawody w Polsce! Moi rodzice nie mogą się doczekać, kiedy cię zobaczą.
-Super, chętnie ich odwiedzę. - Fritzi uśmiechnęła się i na myśl o Polsce oblała ją fala radości.
Stali jeszcze przez kilkanaście minut i rozmawiali, a przechodzący niedaleko Thomas Morgenstern zatrzymał się i przez chwilę im się przyglądał. Nie widzieli go, byli tak sobą zajęci. Zdziwił się, bo przecież jeszcze niedawno była z Gregorem. Morgi pokręcił głową i poszedł dalej.
Jeszcze zanim rozpoczął się trening, Thomas złapał Fritzi przy domkach. Powoli szła do gniazda, jej ruchy były mocno ograniczone. Parę osób pytało ją już o to, ale zbyła wszystkich tekstem: już moje stare kości nie domagają. Uśmiechała się przy tym, więc ludzie dawali jej spokój.
-Co ty taka powolna? - zapytał Thomas podbiegając do niej.
-Starość nie radość, przemęczyłam się. - odpowiedziała szybko - Co tam?
-Myślisz, że on się zmienił? - walnął prosto z mostu nie zastanawiając się nad tym, co mówi - Że przestał być dzieciakiem?
-Ale o czym ty do mnie mówisz? - zdziwiła się.
-Widziałem cię z Kamilem.
-Aaaa, no tak. I co w związku z tym?
-Martwię się, nie chciałbym, żebyś...
-Dobrze będzie. Powodzonka na treningach.
Nie miała ochoty dyskutować z nim na temat, więc ruszyła dalej. W drodze do gniazda dołączył do niej Dawid, któremu nie umiała wcisnąć kitu o starych kościach.
-Widzisz, przede mną nic się nie ukryje. No więc co ci jest?
-Miałam mały wypadek, zwichnięta rzepka.
-Bez kitu, serio? Przecież to masakra, jak sobie z tym radzisz? Mam nadzieję, że masz opiekę fizjoterapeuty.
Popatrzyła na niego takim wzrokiem, że od razu miał odpowiedź.
-Co ty, kadra ci tego nie zapewnia? - zdziwił się - Chyba traktują cię jak maszynę.
-Skąd ty to wszystko wiesz? A, tak, bo Mustaf wie wszystko.
-Otóż to, bejbe. Mam nadzieję, że trzymasz za mnie kciuki?
W gnieździe nie zaszły żadne zmiany. Alex jak zwykle się panoszył, Fritzi stała obok Schustera, a Hofer sapał jej na kark. Wcale nie chciało jej się tam sterczeć, wolałaby łazić za Freundem, ale trener chciał ponagrywać skoki. Nie miała więc wyjścia.
W życiu nie spodziewałaby się, że Thomas zaliczy kolejny upadek i wyrżnie głucho w setny metr. Kiedy to zobaczyła, przeklęła tylko cicho i zakryła sobie usta dłonią.
-Fritzi, ufam ci. Mogłabyś...?
Popatrzyła na Alexa zdezorientowana, a potem na Schustera, który kiwnął głową.
-Na dole weź od kogoś radio. - dodał Alex.
Pokuśtykała na dół, ktoś z austriackiej kadry rzucił jej krótkofalówkę, którą chwyciła w locie. W miarę swoich możliwości pognała na zeskok. Thomas był nieprzytomny, co jeszcze bardziej ją przeraziło, ale przekazała wszystkie informacje Pointnerowi. Kiedy już miała wracać do gniazda, Thomas otworzył oczy.
-Fritzi? - jęknął z wykrzywioną miną i złapał ją za rękę - Co się dzieje?
Lekarz zaczął mu wyjaśniać co się stało. Thomas nie za bardzo ogarniał, że upadł, ale wciąż trzymał Fritzi za rękę. Dziewczyna miała łzy w oczach.
-Dobra, zabieramy go. - powiedział lekarz i zwrócił się do Fritzi - Nie puszczaj go, jedziesz z nami.
Po kwalifikacjach Marta oraz Kamil próbowali dodzwonić się do Fritzi. Na próżno. Zaraz potem dołączył do nich Dawid i też co chwila wybierał jej numer. Nikt nie wiedział, że była w szpitalu w Salzburgu i czekała na jakieś wieści dotyczące stanu skoczka. Upadek wyglądał tak strasznie, że Fritzi miała czarne myśli, a z jej oczu płynęły łzy. Nie mogła ich powstrzymać, bała się o Thomasa, zresztą, po upadku każdego skoczka była przerażona.
Wieczorem dołączył do niej Pointner. Thomas był już przytomny i rozmawiał z lekarzami. Fritzi uspokoiła się nieco, kiedy zobaczyła Alexa, chociaż wciąż płakała.
-Ej, wszystko jest na dobrej drodze. - powiedział przytulając ją - Cała się rozmazałaś.
Wyciągnął chusteczki i podał dziewczynie, która zaczęła się powoli ogarniać.
-Przepraszam za mój stan. - szepnęła - Przestraszyłam się.
Jej twarzy była zapuchnięta od ciągłego płaczu. Dawno tak się nie rozkleiła.
-Nic nie szkodzi, rozumiem cię. Już dobrze.
Nie mogła się uspokoić, więc znowu przytulił ją do siebie.
-Muszę ci o czymś powiedzieć, myślę o tym ciągle i nie mogę się od tego uwolnić. - zaczął, a ona popatrzyła na niego zaskoczona - Wtedy, przed śmiercią twojego ojca rozmawiałem z nim. Zadzwonił do mnie i z wściekłością wykrzyczał: Dałem ci ją pod opiekę, a nie żebyś ją pieprzył! Wierz mi, nie ma dnia żebym o tym nie myślał.
No tak, pomyślała. Jeszcze parę lat temu kiedy ojciec wyjechał do sanatorium, poprosił Alexa o opiekę nad córką. Mieszkała w jego domu, znała się z jego dziećmi, a teraz...
-Potem jeszcze ta historia z naszym dzieckiem. - kontynuował - Fritzi, ciągle o tym myślę. Pewnie wydaje ci się, że mnie to w ogóle nie ruszyło.
-Każdy przeżywa to na swój sposób. - wtrąciła.
-Jestem tym załamany, śni mi się to po nocach.
Znowu zaczęły jej płynąć łzy, emocje wzięły górę. Z tego wszystkiego zakręciło jej się w głowie i musiała usiąść.
-Dobrze wszystko? - zapytał kucając przy ławce - Przyniosę ci wody.
Po chwili wrócił, dał jej też tabletkę na uspokojenie, którą wziął od pielęgniarki. Kiedy lek zaczął już działać, dziewczyna była zupełnie spokojna, zaczęła też sprawdzać nieodebrane połączenia. Nagle na wyświetlaczu pojawiła się twarz Dawida, więc kliknęła "odbierz".
-Gdzie ty jesteś? Tu wszyscy od zmysłów odchodzą!
-Nie chcesz wiedzieć...
-Dobra, nieważne, wiem co i jak. Mam nadzieję, że niedługo wracasz.
-Tak, już się zbieram.
Zajrzała tylko na chwilę do Thomasa, żeby się pożegnać, do Bad Mitterndorf miała wrócić z Alexem. Jednak w czasie drogi powrotnej żadne z nich się nie odezwało, z czego dziewczyna bardzo się ucieszyła. Nie miała już siły na żadne rozmowy tego dnia, ale to wcale nie był koniec...
Kiedy tylko wysiadła z auta Alexa, podbiegł do niej Dawid. Chwycił ją pod rękę i odciągnął na bok.
-Dlaczego Pointner kazał zająć się Morgensternem akurat tobie? - zapytał.
-Dobre pytanie. - Fritzi sama zaczęła się nad tym zastanawiać - No nie wiem.
-Kamil non stop wykręcał do ciebie numer. A ty spędzasz czas z Morgensternem i Pointnerem!
-To co, nie wolno mi?
Nagle obok nich zjawiła się zasapana Marta.
-Co z Thomasem?! - wrzasnęła.
-Stan ciężki, ale stabilny.
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - dopytywała Marta - Ja chcę wiedzieć wszystko!
-A ja nie chcę o tym rozmawiać.
-Marta, nie męcz jej. - wtrącił Dawid i objął Fritzi ramieniem - Chodź, czas na nas.
Dziennikarka została sama, też była zmartwiona stanem Morgensterna. Wciąż brakowało jakieś konkretnej informacji, można było oszaleć czekając na wieści, a Fritzi miała najlepsze i sprawdzone informacje.
-Lepiej go nie denerwuj. - poradził Dawid Fritzi, kiedy szli do pokoju Kamila - On tego nie rozumie.
-A kto rozumie Pointnera? Posłał mnie do Morgiego to poszłam! Nie mam pojęcia, o co wam wszystkim chodzi.
-Jak to? Kamil nie dość że rywalizuje z nim na skoczni, to jeszcze prywatnie. Ja na miejscu Kamila to po prostu dałbym Morgiemu w mordę, tyle.
-To według ciebie zrobiłam coś złego? - dziewczyna przystanęła.
-Ja tego nie będę oceniał. Idź, bo Kamil tęskni.
-Nie, nie mogę.
-Co? - zdziwił się - Stało się coś?
-Tak, zdecydowanie za dużo się działo...
Dawid popatrzył na nią pytająco, ale nie powiedziała nic więcej. Zawróciła i pokuśtykała do siebie nie zważając na to, że czeka na nią Kamil. W głowie wciąż miała słowa Alexa.
C.D.N.
Wypadek Morgiego to straszna sprawa i spodziewałam się, że w opowiadaniu, także będzie wyglądało to dramatycznie. Mam nadzieję, że szybko Thomas wróci do zdrowia. Rozdział świetny, idealnie pokazałaś te wszystkie emocje.
OdpowiedzUsuńFajny odcinek, taaki emocjonujący bardzo :-) szkoda Morgiego, oby szybko wyszedł z tego....i oby Friederike nie odbiło po tej rozmowie z Alexem....Tak baaardzo do sb z Kamilem pasują !
OdpowiedzUsuńJeejku, z tym Thomasem to się porobiło, biedaczek.. A Alex to mnie zaczyna powoli denerwować. Mam nadzieję, że nic, a właściwie NIKT nie zagrozi związkowi Kamila i Fritzi :)
OdpowiedzUsuń