Hej!
Tak, tak, zdaję sobie sprawę, jak to wygląda. Pomyślicie: co jej odwaliło, jaki prolog? Prolog to ona sobie mogła napisać wcześniej. Słuszna uwaga. Mogłam dużo rzeczy wcześniej napisać, jak cofniecie się na pierwszą serię i porównacie ją z obecną, to możecie być w szoku: krótkie zdania, niektóre wydarzenia bez logiki i tak dalej. Było, minęło, jestem starsza, już wiem coś o życiu, mogę to rozwinąć, właściwie to mogę wszystko! :) Cofnijmy się nieco w czasie, jeszcze zanim Fritzi znalazła słynną smycz Pointnera w Vikersund...
SKIJUMPING STORY - PROLOG
Nie pamiętała dokładnie, kiedy to się zaczęło, ale chyba wcześnie. Ojciec cały czas pokazywał jej skoczków, to na zdjęciach, to w telewizji albo na żywo, bo współpracował z polską kadrą. Jak była mała udawała, że skacze, urządzała sobie zawody na kanapie. Kiedy tylko była do tego okazja, do zabawy dołączał Kamil. Przyjaźnili się od pieluch dzięki swoim rodzicom, którzy często się spotykali.
Kamil miał trzy lata, kiedy zaczął jeździć na nartach. Kiedy Fritzi już nieco podrosła, też zaczęła trenować, spędzała cały swój wolny czas albo na sali, albo na prowizorycznej skoczni. Kamil tak bardzo jej imponował, że trenowała do upadłego. I tak chłopaki się z niej śmiali, bo była dziewczyną, a dziewczyny nie mogły skakać. Przynajmniej takie było wtedy myślenie. Na początku ojciec podchodził sceptycznie do jej skakania, dopóki Kamil nie powiedział mu:
-Niech pan zobaczy, jakie ma wybicie.
Niedługo później Rafał Murawski sam przekonał się, że córka rzeczywiście nadaje się do tego sportu. Oczywiście, na treningach było jej ciężko, ale doping Kamila dodawał jej skrzydeł. Później, kiedy się w nim zakochała, jeszcze chętniej trenowała, byleby być blisko niego.
Trenowała na serio do pewnego momentu. Zresztą, nie miała trenera, nikt nie miał ochoty wziąć jej pod swoje skrzydła. Tułała się to tu, to tam, czasem skoczyła z małej skoczni, a najczęściej skakała przez płotki, do znudzenia. Tak, jakby ciągle stała w miejscu i nie mogła iść dalej jak reszta.
Zanim na zawsze skończyła z oficjalnymi treningami, próbowała zbliżyć się do Kamila. To było trudne, bo nie widywali się jak kiedyś, oboje byli zajęci. Do tego on wolał spędzać czas z kolegami, a nie z pryszczatą małolatą. Raz po treningu na sali musieli zostać za karę i posprzątać, bo wcześniej robili sobie jaja. Oczywiście chłopak się wściekł, bo chciał wcześniej wrócić do domu.
-To wszystko twoja wina. - burczał miotając się po sali - Zachowujesz się jak dziecko.
-Tak jak i ty, przykład idzie z góry. - takie słowa Kamila nie były w stanie wytrącić z równowagi Fritzi. Chłopak był tak wybuchowy, że niekiedy leciały gorsze teksty. Mimo to nie potrafiła przestać o nim myśleć. Bez zastanowienia podeszła do niego i zaczęła całować.
-Co ty robisz? - wrzasnął odskakując od niej. Ten pocałunek był tak nieudolny, że chciało mu się śmiać.
-Nic. - mruknęła i wybiegła z sali.
Nigdy później nie wspominali tego wydarzenia. Kiedy tylko uciekła, Kamilowi zrobiło się głupio. Widział, że szaleje za nim, tylko on sam nic do niej nie czuł. Ale nie powinien jej tak potraktować, jednak ani jej nie gonił, ani nigdy o tej sytuacji nie wspominał.
Nieco później stosunki między nimi się polepszyły. Kamil chętniej bywał u Fritzi i na odwrót, znowu spędzali ze sobą mnóstwo czasu. Dziewczyna kiedy odkryła, że i na skoczni nie może przezwyciężyć lęku wysokości lekko się załamała, jednak Kamilowi udało się ją pocieszyć.
-Ja tam nie widzę, problemu, możesz związać się ze skokami. - powiedział pewnego wieczoru, kiedy siedzieli u niej w pokoju.
-Co masz na myśli?
-Lubisz robić zdjęcia, więc rób je na zawodach, proste.
-O kurde, to przecież genialne jest. No, oczywiście, jeśli ojciec pozwoli mi jeździć na zawody.
-Czemu ma ci nie pozwolić?
-No jak to czemu, przecież Juliane może coś odwalić. A jak zechce mnie zabrać do Niemiec?
-To będę tęsknił.
Spotkali się w sobotni wieczór, żeby pooglądać filmy. To było parę tygodni po jej piętnastych urodzinach, ojciec zostawił im wolną chatę i pojechał do znajomego. Kamil i Fritzi skończyli oglądać jakiś horror i już mieli dość na dziś. Woleli porozmawiać, bo dziewczyna wciąż nie była w nastroju po wydarzeniach na skoczni.
-Tak, na pewno będziesz tęsknił. - powiedziała ironicznym tonem - Już to widzę.
-Będę. - przysunął się bliżej i objął ją - Nie chcesz wiedzieć, jak bardzo.
Wsunął dłoń pod jej koszulkę, dziewczyna zastygła bez ruchu, bo nie wiedziała, co ma zrobić. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji, no, poza tym nieszczęsnym pocałunkiem, który był dawno temu. Ale to nie było to samo...
Całował ją namiętnie, a jej serce zaczęło bić jak oszalałe. Co robić, co robić, myślała gorączkowo i spięła się jeszcze bardziej. Kamil wziął ją za rękę i poprowadził do łóżka. Usiadł naprzeciwko dziewczyny i zdjął jej koszulkę, a potem odgarnął włosy na bok. Jego ręce powoli wędrowały po plecach, ale Fritzi nie czuła kompletnie nic. Była sam na sam z chłopakiem, który jej się podobał, a ona nawet nie była w stanie się ruszyć.
-O wow. - szepnął, kiedy zdjął jej stanik. W życiu nie pomyślałby, że jego koleżance urosną piersi i w dodatku takie ładne. Była dla niego tylko kumplem, tak ją widział na co dzień. Nawet w szatni nigdy nie zwrócił uwagi kiedy się przebierała, a przecież miał tyle okazji żeby jej się przyjrzeć.
Kiedy położył ręce na piersiach, opadła na kołdrę. Wciąż przypominała kawałek drewna, dopóki nie zaczął całować jej piersi. Prawie zemdlała z tych emocji i podniecenia, ale ściągnęła Kamilowi koszulkę. Dotykała jego pleców, on z kolei zabrał się za rozpinanie jej spodni, kiedy nagle...
-Wróciłem! - krzyknął Rafał Murawski. Drzwi wejściowe trzasnęły, a Kamil i Fritzi nabrali takiego przyspieszenia, jakiego nie mają nawet zawodnicy na rozbiegu. Natychmiast naciągnęli na siebie ciuchy i udawali, że nic się nie stało.
-Niech to szlag. - jęknął zawiedziony Kamil.
-Jak tam dzieciaki? - zapytał ojciec Fritzi przy drzwiach do jej pokoju.
-Tatku, możesz wejść.
Murawski zajrzał do pokoju, Fritzi oraz Kamil siedzieli oparci o stojące łóżko. Mężczyzna uśmiechnął się sam do siebie, bo zauważył, że oboje są jacyś tacy "wymięci" i rozczochrani.
-Zrobić wam coś do jedzenia? Może zamówimy pizzę?
Zgodnie pokiwali głowami, co prawda nie w głowie było im jedzenie, ale musieli chociaż udawać, że wszystko jest dobrze.
-Ale się spięłaś. - Kamil objął ją, jak tylko ojciec wyszedł z pokoju - Nie bój się mnie, ja nie gryzę.
-Wiem, że nie, ale ja nigdy... No i tak wyszło.
-Jasne, rozumiem. Nie martw się, powtórzymy to w przyszłości.
Uśmiechnęła się, ale wtedy jeszcze nie wiedziała, że w najbliższych miesiącach to Morgenstern będzie ją całował i się z nią kochał, a z Kamilem będą się już tylko kłócić. Co z tego, że Kamil został wtedy w domu Fritzi jak zwykle na noc, przyszła do niego kiedy ojciec zasnął i wślizgnęła się pod kołdrę, a on spał z ręką pod jej koszulką. Byli tak młodzi i niedojrzali, że nie mogli niczego zbudować.
Thomas pojawił się w jej życiu dużo wcześniej, niż w 2007 roku w Vikersund. Kiedy tylko pojawił się w Pucharze Świata, zaczęła mu kibicować. Po prostu, polubiła go jako skoczka, doceniła jego umiejętności i wiedziała, że kiedyś będzie wielki. Bywała wtedy tylko na zawodach w Zakopanem, więc tuż przed PŚ w jej mieście w 2003 roku znalazła jakieś zdjęcie Morgiego i wydrukowała na sztywnej kartce. Musiała zdobyć jego autograf i chociaż świetnie znała niemiecki, ciągle powtarzała formułkę w głowie.
-Konnte ich dein Autogramm haben, bitte? - zapytała trzęsącym się głosem, kiedy tylko go spotkała.
-Klar. - odpowiedział jej i chwycił zdjęcie oraz mazak.
To zdjęcie nosiła później ze sobą, bo miała jeszcze inne, które wisiało u niej w pokoju ku niezadowoleniu Kamila. Jakoś jego fotki sobie nie powiesiła...
Humorami Kamila nigdy specjalnie się nie przejmowała. Chłopak ciągle je miał, zwłaszcza, kiedy spotykała się z Aś, która miała wielki wpływ na Fritzi. To ona namówiła przyjaciółkę, żeby zaczęła chodzić ze szkolnym podrywaczem, chociaż ani Darek, ani Fritzi nie traktowali tego "związku" poważnie. To było tak żenujące, że Fritzi w pewnym momencie żałowała, że traci czas na kogoś takiego i szczęśliwie Austriacy zjawili się w odpowiednim momencie.
Kamil najchętniej usunąłby Aś z życia swojej przyjaciółki. Wcześniej miał Fritzi tylko dla siebie, a kiedy obie się zgadały, musiał się nią dzielić. Nienawidził tego, tak jak potem nienawidził Morgensterna, który tak po prostu zabrał sobie Friederike. Kamil długo się zastanawiał, dlaczego tak się stało i czym Thomas ją oczarował. To się stało tak nagle, Kamil już prawie ją miał, bo znowu się do siebie zbliżyli. Ale oboje zaczęli tę swoją dziwną grę, która trwała przez najbliższe lata.
Ojciec obiecał, że jeżeli matka nie zabierze jej do Niemiec, to będzie mogła jeździć na zawody. Fritzi modliła się, żeby Juliane nie chciała jej u siebie i tak się stało. Dziewczyna załapała się do portalu o skokach jako fotoreporter i z niecierpliwością czekała na wyjazd do Kuusamo. Ojciec postawił jej jednak warunek: w szkole nie mogła zejść poniżej czwórek i piątek, bo jeżeli tak by się stało, automatycznie przestałaby jeździć na Puchar Świata. Miała motywację do nauki i woziła ze sobą książki, żeby uczyć się w każdej wolnej chwili.
Sezon 2006/2007 wystartował w nieszczęsnym Kuusamo. Warunki były loteryjne, zawody wygrał Arttu Lappi, a najlepszy z Polaków, Stefan Hula, wylądował na dwunastym miejscu. Słaby skok Kamila na 98 metrów dał mu 46 lokatę, co go totalnie załamało.
-Gówniane zawody. - powiedział, kiedy siedzieli razem z Fritzi w jego pokoju.
-Ruka wredna suka. - skomentowała krótko - I nic nie poradzisz.
-Pewnie, szkoda, że ty się tym nie przejmujesz.
-I co się czepiasz? Myślisz, że nie jestem zestresowana?
-Niby czym?
-Jak to czym, swoją pracą.
Kamil machnął ręką, nie obchodziła go praca przyjaciółki. Co ona mogła wiedzieć o zawodach? Dla niego skoki tylko na początku były zabawą, ale kiedy zaczął konkurować z najlepszymi, zabawa się skończyła, a zaczęła rywalizacja.
Przeżywanie zawodów to był jeden z poważniejszych problemów Kamila. Poza sezonem Fritzi naprawdę lubiła z nim przebywać, ale potem zmieniał się nie do poznania. No chyba że miał jakiś trening, to wtedy też ciężko im się rozmawiało. Przeżywanie porażek, łzy, nieprzyjemne komentarze - z tym musiała mierzyć się niemal codziennie. Czasem, w przypływach dobrego nastroju pytał ją: jak ty ze mną wytrzymujesz? Nigdy na to pytanie mu nie odpowiedziała, bo nie znała odpowiedzi. Przyzwyczaiła się do jego obecności w swoim życiu, po prostu. A humory miewał przecież każdy, w mniejszym lub większym stopniu.
Powoli oswajała się ze skoczkami i zawodami, chociaż na samym początku była bardzo zestresowana. Bała się, że przez trzęsące się ręce może zepsuć zdjęcia, ale nic takiego się nie zdarzyło. Robiła świetne fotki, a swój pierwszy aparat, jeszcze na klisze, dostała jak była mała. Uwielbiała pstrykać i od najmłodszych lat robiła setki zdjęć. Całe albumy miała zapełnione sesjami z Kamilem albo zdjęciami z ich "zawodów" na skoczniach. Później często wracała do tych chwil i chętnie oglądała albumy.
Z każdymi kolejnymi zawodami jej podniecenie rosło, odkrywała coraz to nowe rzeczy, robiła coraz lepsze zdjęcia. Była mega zadowolona i pasja stała się sensem i radością jej życia. Przestała już nawet rozmyślać o Kamilu, chociaż wciąż był gdzieś blisko. Zresztą, myśli krążyły wokół jej idola, czyli Thomasa Morgensterna.
Marzyła, żeby chociaż chwilę z nim porozmawiać, bo na nic innego nie liczyła, przecież miał już dziewczynę. Zrobiła mu parę zdjęć, jedno z nich dumnie ustawiła na tapetę w swoim komputerze. Gdyby ktoś parę tygodni wcześniej powiedziałby jej, że zostanie dziewczyną Morgensterna, wyśmiałaby tę osobę. Wyśmiałaby również to, że będzie nazywał ją Aurinko, że będzie podróżować z Austriakami, a Pointner zostanie jej przyjacielem i to dość bliskim. A jednak, jej przygoda się zaczynała, jej sny stawały się prawdziwe...
_____________________________________________________________________________
Co było potem - wiecie, a jak nie wiecie, to się dowiecie :D W zakładce Poprzednie serie jest wszystko, od czego to się zaczęło. Enjoy! :)
Jak chcecie wyjaśnienia jeszcze jakichś wątków, albo w ogóle coś chcecie - proszę o komentarz, a jak ktoś się wstydzi to o maila :D Chętnie coś jeszcze ponawypisuję... :) No, oczywiście kolejny, dziewiąty epizodzik także będzie, nie martwcie się :P
pozdrawiam!
Dla osoby, która przeczytała wszystkie serie ok. 10 razy, taki prolog to nie lada gratka. Miło sobie uzupełnić, to o czym z takim zapałem czytałam kiedyś. Czasy pierwszej serii były magiczne. Świetnie napisany prolog! Mistrzowskie opowiadanie!
OdpowiedzUsuńO, wow! Genialne! Super, że napisałaś prolog, wspaniale dopełnia to, co się potem działo:) Aż mam ochotę teraz siąść i przeczytać od deski do deski moją ukochaną I serię i tylko świadomość tego, jaki mam teraz młyn na uczelni, nie pozwala mi tego zrobić.
OdpowiedzUsuńOj, to taka historia tego Thomasowego zdjęcia z kieszeni..Kurczaki..Lubię takie akcje, jak niby kiedyś się już spotkali, ale tylko jedno z nich to pamięta.. I ogólnie powrót do przeszłości uważam za duży plus:))
Czekam z niecierpliwością na 9! :)
Fajnie wrocic troszke do przeszlosci Fritzi :) Super pomysł z tym prologiem :)
OdpowiedzUsuń