środa, 1 stycznia 2014

Epizodzik 7 "Szampan"

Witam!
Rozumiem Wasze chaotyczne komentarze i totalny nieogar. Jestem już starym zgredem, piszę to od 5 lat, więc same rozumiecie - trochę się rozwinęłam i dlatego to wyszło tak dobrze. Poza tym tamten epi był tak dopieszczany, jak nigdy (w sumie to wiecie, jestem już stara, nie mam na wszystko czasu jak kiedyś :D). Inne epi (jak mają jakieś błędy) poprawiam na bieżąco.
Cieszę się, że przybywa Czytelniczek :) Widzę w statystykach, że jednak można mnie znaleźć :) Ogromnie mnie to cieszy! Sukcesu Epi 6 już nie powtórzę, no ale....

Zapraszam do czytania :)

EPIZODZIK 7 "SZAMPAN"


I don't know where to go 
I don't know what to feel 

I don't know how to cry 

I don't know oh oh why 

So what now?




-Fritzi, nie zapomniałaś o czymś?
-Dzień dobry trenerze. - powiedziała szybko i zaczęła grzebać w pamięci. Niestety, nie za bardzo wiedziała, o co chodzi Schusterowi.
-Świąteczne treningi. A teraz chodź, mamy do pogadania.
      Jeszcze nigdy nie miała z nim takiej rozmowy. Nie była niestety miła, ale Friederike najzwyczajniej w świecie o tych treningach zapomniała. Co miała powiedzieć trenerowi? Że spędziła najlepsze Święta w życiu? Przyznała się do błędu i musiała więc zmierzyć się z rzeczywistością. Ale niemiłe rzeczy wcale się nie kończyły.
      Później spotkała się z Gregorem. Przyniósł gazetę, do której jeszcze niedawno pozowali. Nie miała ochoty z nim rozmawiać, ale Schlieri chciał coś wyjaśnić. Zgodziła się, w międzyczasie napisała smsa do Kamila, że idzie z Gregorem na spotkanie. Chciała być w porządku.
-Ja cię przepraszam. - powiedział - Ale sama wiesz, że Turniej Czterech Skoczni jest ważny, potem będzie Soczi, muszę się skupić na tym. To dla mnie ważne.
-Ważne? Chyba najważniejsze. Trzeba było mi się nie oświadczać, nie wciskać tych bajeczek.
-Mój błąd. Po Soczi wszystko dojdzie do normy. Poczekaj tylko na mnie.
-Ty sobie chyba kpisz. A co, po Igrzyskach kończysz karierę? Potem będzie znowu coś ważniejszego. Ja nie zamierzam na nic czekać.
-Proszę cię.
-Nie! - krzyknęła - Jak możesz mnie o to prosić! Zawsze byłam z tobą, kibicowałam ci, a ty tak mnie traktujesz? Nie mogę w to uwierzyć Gregor.
-Przecież wiesz, że cię kocham, że jesteś dla mnie ważna. Po prostu poczekaj na mnie, wszystko będzie po staremu. - przekonywał ją.
-Hahaha, ty chyba sam w to nie wierzysz. Nic nie będzie po staremu, już nigdy. Dla ciebie ważne są tylko skoki, rozumiem to, ale do czego byłam ci potrzebna ja? Ładnie wyglądam z tobą na zdjęciach, czy co?
-To nie tak. - wziął ją za rękę, ale wyrwała się mu - Nie wiedziałem, że tak się stanie, że skoki są aż tak ważne.
-Słuchaj, nie mam ochoty się z tobą więcej kłócić. Rozstańmy się jak porządni ludzie. Życzę ci powodzenia i w życiu prywatnym, i na skoczni.
-Dziękuję. Ja tobie również życzę ci wszystkiego dobrego. Powiem ci jeszcze, że twój nowy styl zajebiście do ciebie pasuje. To... Cześć.
      Podali sobie ręce i każde z nich poszło w swoją stronę. Fritzi wreszcie mogła odetchnąć i skupić się na swojej pracy. Kiedy przyjechała do Oberstdorfu, wszyscy mówili jej, że super wygląda. Nie była to zasługa tylko i wyłącznie nowej fryzury, ale też pięknych kresek na powiekach i ust w kolorze nude. Na początku grudnia dostała od jednej ze znanych firm kuferek kosmetyków. Firma chciała, żeby Fritzi malowała się nimi i pokazywała zdjęcia na swojej ścianie FB, oczywiście wraz z reklamą. Dziewczyna miała już zrezygnować z tej współpracy, ale postanowiła, że skorzysta z kosmetyków. Umiała malować kreski, więc postawiła na nie oraz na szminkę. Do Oberstdorfu wybrała kolor nude, ale planowała nieco odważniejszą kolorystykę. To było chyba dobre posunięcie, bo każdy zwracał na nią uwagę. Nie chciała być szarakiem wśród innych.
Kamil też zauważył jej zmianę. Spotkali się zupełnie przypadkiem, bo niczego nie planowali. Ale jej smutna mina była widoczna już z daleka.
-Stało się coś? - zapytał. Wydawało mu się, że Fritzi może mieć tylko dobry nastrój.
-Koszmarny dzień. Dostałam zjebę stulecia od Schustera, potem spotkanie z Gregorem... Aj. Mam dość.
-No tak, pisałaś mi smsa, że idziesz pogadać z Gregorem. Ale o zjebie Schuster nic nie wiedziałem. Oj, głowa do góry, pięknie wyglądasz.
-Dzięki, ale ładny wygląd mi w niczym nie pomoże.
-No dobra, a z Schusterem to co się stało? - Kamil objął Fritzi.
-Zapomniałam o treningach w Święta. Dostałam za to pierwsze ostrzeżenie.
-O kurde. I to wszystko moja wina. Chodź do mnie, pogadamy.
      Udała się za nim do pokoju. Piotrek akurat wykręcał numer do żony, więc kiedy ich zobaczył, wyszedł na korytarz. Oni usiedli po turecku naprzeciwko siebie na łóżku Kamila.
-Nie rozumiem, czemu Schuster tak się ciebie przyczepił. To ostrzeżenie chyba dał ci dla picu.
-To prawda, nie jestem taka ważna w tym teamie. Nie wiem, najwyżej wylecę.
-Nie gadaj tak. - ujął jej dłonie w swoje - A nawet jeśli, to co? Nie odnajdziesz się w skokach? Zawsze możesz coś robić. Nie wierzę, żebyś sobie nie poradziła. O, na przykład możesz robić zdjęcia.
-Kto utrzymuje się teraz z fotografii? Nie dałabym rady. Ale to jest dobry pomysł, z tymi fotkami. Może seria portretów? Twoich oczywiście.
-Czemu nie? Tobie mogę pozować nawet nago.
Przewróciła oczami i roześmiała się. Do pokoju wrócił Piotrek i kiedy wszedł, telefon prawie wypadł mu z ręki.
-Nie ogarniam. - powiedział - Wy znowu razem?
-Nie. - odpowiedział szybko Kamil, przypominając sobie słowa Fritzi o związkach.
-No jemu to chyba możesz powiedzieć. - wtrąciła - Piotrek nie jest paplą.
-Ale co mam mu powiedzieć? Aaaaa. No więc, Piotrze, oficjalnie ci ogłaszamy, że jesteśmy razem.
-No i było tak od razu, hehe, ja swój chłopak jestem! Gratuluję wam serdecznie!
-Dzięki, dzięki. - mruknął Kamil - To ja mam pytanie. Nie będzie ci przeszkadzało, jak Fritzi zostanie u nas na noc?
-U nas? Pewnie, że nie. Ja lubię trójkąciki, zestawimy łóżka i będzie super.
      Piotrek powiedział to takim tonem, że Fritzi otworzyła usta ze zdziwienia. Czyżby mówił serio?
-No co. - kontynuował - To tylko Kamilowi ma być miło? Mnie się też należy trochę przyjemności.
      Kamil i Fritzi mieli kamienne twarze dopóki Piotrek się nie roześmiał.
-Rany, co wy tacy poważni? Na żartach się nie znacie? No ja pierniczę! Hehe!
      Cała trójka zaczęła się śmiać. Fritzi z Kamilem myśleli, że Piotrek gada serio. On z kolei powiedział, że idzie do reszty chłopaków pograć w skoki.
-Nie masz dość? Jutro będziesz skakał. - zapytał Kamil.
-Oj weź, ja wciąż śpię po świętach. To już wolę potrenować wirtualnie. Takie dobre rzeczy jadłem, takie dobre...
      Zostali sami, wciąż trzymali się za ręce. Cieszyli się z tego, że chociaż na jakiś czas mają trochę prywatności, bo w pokoju u dziewczyny nie mieliby takiego luksusu.
-Słuchaj... - zaczął - Może trochę przystopujemy? Skoro masz problemy, to...
-Nie. - przerwała mu - Po prostu zapomniałam zajrzeć do kalendarza, zdarza się. Teraz jest Turniej, potem Igrzyska, nie zamierzam niczego zmieniać. Najwyżej wylecę, nie będę płakała z tego powodu.
-Wow, podoba mi się twoje nastawienie. Ty się naprawdę zmieniłaś. - w tym momencie nabrał pewności, że to może się udać. W jego sercu zapaliła się iskierka nadziei, że teraz mogą być szczęśliwi.
-Cieszę się. - uśmiechnęła się.
      Porozmawiali chwilę, potem poszli spać. Łóżko nie było zbyt duże, więc musieli mocno się do siebie przytulić, co wcale nie było takie złe. Kiedy Kamil obudził się rano, zdziwił się, że dziewczyny nie ma obok. Rozejrzał się, zniknęły jej buty i bluza.
-Piter, widziałeś gdzieś Fri? - zapytał nachylając się nad śpiącym Piotrkiem.
-Co? - Piotrek otworzył jedno oko, był bardzo zaspany - Tak bardzo jest rano...
-Widziałeś Fri?
-A co, nie ma jej z tobą? Może żeś się w nocy nie popisał i uciekła? - Piotrek usiadł na łóżku i próbował się dobudzić potrząsając głową na wszystkie strony.
-Bardzo śmieszne.
-Ale masz przeżycia. Pewnie wyszła rano, bo może im Schuster pokoje sprawdza? Ja nie wiem, jak to u nich jest, ale może dziewczyna się boi.
-Racja, racja, mam durne myśli. Już parę lat temu wszystko spartoliłem. I pomyśleć, że teraz moglibyśmy obchodzić piątą rocznicę ślubu.
-Co? Co ty pieprzysz od rana? Jaki ślub?
-No bo gdybyśmy nie robili sobie na złość, to ja bym się z nią od razu ożenił, jak tylko skończyłaby 18 lat. - Kamil rozmarzył się.
-To teraz masz nauczkę. Jest jak jest i nie ma co gdybać, nie? Poza tym nie wszystko stracone, możesz to jeszcze naprawić.
-Kocham ją, więc nie wyobrażam sobie, że może być inaczej. W sumie nie spodziewałem się, że powie o tym, że jesteśmy razem. A tu proszę, ty już wiesz.
-Czuję się zaszczycony. - Piotrek ukłonił się - Ale raczej na bycie świadkiem nie mam szans. Pewnie będzie nim Kubacki.
-Dlaczego Kubacki? - zdziwił się Kamil.
-Toż oni są ze sobą blisko.
-On też z nią spał?
-Jak to też? Oj dobra, nieważne. Przyjaźnią się, nie wiedziałeś? Jak mają jakiś problem, to się żalą sobie nawzajem.
-Co ty, poprosiłaby Martę. Ona przynajmniej będzie ładnie na zdjęciach wyglądała, no i na video. Poza tym fajna z niej babka.
-Dobra, ślub już masz ustalony. Imiona dzieci?
      Kamil rzucił w Piotrka poduszką i zaczął szukać telefonu, żeby zaraz zadzwonić do Fritzi i zapytać, co u niej. Poza tym nie mógł doczekać się spotkania z nią.

      Kamil Stoch oraz Thomas Morgenstern rozmawiali pod skocznią i co chwila się śmiali. Kwalifikacje do konkursu w Oberstdorfie dobiegły końca i skoczkowie udzielali wywiadów, pozowali do zdjęć albo rozmawiali między sobą.
-Thomas, znajdziesz chwilę, by odpowiedzieć na parę pytań?
      Obok chłopaków zjawiła się Marta. Kamil roześmiał się na samą myśl o jej krzykach na temat Wellingera. Thomas odszedł kawałek wraz z dziewczyną.
-Sprytnie to sobie wymyśliłaś. - powiedział na powitanie - Dobrze wiesz, że z tobą nie rozmawiam i wykorzystałaś okazję, bo wiedziałaś, że przy Stochu ci nie odmówię.
-Wydawało mi się, że masz tyle profesjonalizmu, że udzielisz mi wywiadu. - mruknęła tupiąc nerwowo nogą - To odpowiadasz na te pytania, czy nie?
      Kiwnął głową i uśmiechnął się, żeby wczuć się w radosny nastrój. Musiał trochę poudawać, zresztą, cały dzień udawał, że wszystko gra.
-Ale się spinasz. - powiedziała Marta już po wywiadzie - Ale cieszę się z twojego powrotu na skocznię, Człowieku o kruchych palcach.
-Co? - Thomas roześmiał się.
-Tak o tobie piszą w Polsce. Czyżby nie było w tym racji?
-Jasne, że jest, przecież to nie był mój pierwszy raz. - Thomas wciąż się śmiał.
      Kiedy oni rozmawiali, do Kamila podeszła Fritzi. Nie była tym razem obładowana rzeczami skoczków, miała jedynie plecak. Chłopak niezmiernie się ucieszył, że ją widzi, ale na publiczne czułości nie miał co liczyć.
-Hej! - powiedziała przybijając mu piątkę - Całkiem dobre kwali. Gratuluję.
-Dzięki. - odpowiedział cały rozpromieniony - Oby mi w konkursie dobrze poszło.
-Będę trzymała kciuki.
      Mimowolnie wziął ją za rękę. Głaskał ją przez chwilę, oboje uśmiechali się. Tą drobną przyjemność przerwał im Freund, Kamil natychmiast puścił dłoń Fritzi.
-Mogę cię porwać na moment? - zapytał.
      Kiwnęła głową i odeszła wraz z Niemcem. Nie, naprawdę, nie przejmujcie się mną, mruknął Stoch sam do siebie. Na zawodach nie było czasu ani okazji, by pobyć sam na sam. Nawet specjalnie nie żałował, że dziewczyna zapomniała o treningach, przynajmniej spędzili super Święta. Przyglądał się Fritzi, kiedy rozmawiała z Freundem. Nie tylko zmieniło się jej nastawienie do całego świata, bo w końcu wydoroślała. Fizycznie też mu się podobała, pomimo mięśni i okropnego stroju niemieckiej kadry. W głowie wciąż miał obraz, jak wyglądała w Święta. Byłby przeszczęśliwy, gdyby ubierała się tak już zawsze. Tymczasem ona ciągle nosiła te okropne dresy. Cóż, zaczął mieć nadzieję, że może kiedyś zaprosi ją na randkę, a ona przyjdzie w sukience.

-No i co, wcale nie jestem taka zła. A tak się mnie bałeś.
      Marta wciąż gadała z Thomasem, skoczek odzyskał humor, chociaż wciąż był spięty.
-No dobra, ale skąd się tu wzięłaś? W sensie na konkursach. - Morgi bardzo zainteresował się tym wątkiem.
-Ja skoki oglądam od dzieciństwa i zawsze chciałam coś robić w tym kierunku. Każdy pieniążek, który dostawałam od rodziców czy od dziadków wrzucałam na konto, jeszcze niedawno babcia chciała mi kupić samochód, ale te pieniądze wpłaciła mi na konto, wiedziała, jakie to dla mnie ważne żeby tu być. Udało mi się zrobić portal, kupić aparat, a później mi się poszczęściło i wygrałam niewielką sumę w loterii. - Marta minęła się nieco z prawdą, bo nie była to niewielka, ale całkiem pokaźna sumka. Wszystko było jednak  na mało oprocentowanej, ale bezpiecznej lokacie. W razie czegoś.
-Wow, to super. Długo musiałaś grać?
-Wiesz co, nawet nie. Może to dlatego, że jak ktoś nie ma szczęścia w miłości, to ma szczęście w konkursach.
      W tym samym momencie, tuż obok, przeszedł on. Marta prawie otworzyła usta na jego widok. Wśród wszystkich skoczków nie zauważyła, żeby ktoś był równie czarujący jak Simon. Kiedy rzucił jej cześć, mało się nie przewróciła, bo nagle zabrakło jej powietrza. Zresztą, zawsze na wywiadach, pomimo dobrego przygotowania, zatykało ją, kiedy tylko się pojawiał. Na szczęście potrafił rozładować atmosferę śmiesznym tekstem albo żartem.
-Marta? Ej!
-Co? - dziewczyna podskoczyła.
-Będę leciał. Na razie!
      Nic mu nie odpowiedziała, bo jeszcze miała w głowie Simona. Był tym kimś, kto wypełniał jej głowę swoją osobą, ale rozmawiała z nim raptem parę razy. Miała do tego wrażenie, że to nie były zwykłe rozmowy o skokach, ale randki, bo skoczek oczarowywał ją swoim urokiem. No tak, ale był od niej dużo starszy. Zaraz jednak w głowie Marty przewinęło się kilka par z show biznesu, którzy pomimo różnic wiekowych stanowili udane pary. Nie no, zaczynam schizować, pomyślała Marta i ruszyła przed siebie.

      Zależało im na tym, aby pobyć przez chwilę razem sam na sam, więc schowali się za jednym z domków. Obejmował ją w talii, rękę miał pod jej kurtką oraz bluzą i głaskał ją po plecach.
-Więc co chciał od ciebie Freund? - Kamil dopiero teraz tym się zainteresował.
-Chce mnie w swoim sztabie. - powiedziała to takim tonem, jakby nic się nie stało - Nie za bardzo to ogarnęłam.
-Jak to? Teraz takie sztaby są modne. Gregor ma swój, Morgi ma swój.
-Tak, wiem, wiem. Ale ja się nie nadaję do tego.
-Skoro ci to zaproponował... - Kamil pocałował Fritzi w szyję -...to znaczy, że widzi w tobie potencjał.
-Zrób to jeszcze raz. - poprosiła, bo po tym pocałunku przeszły ją ciarki na całym ciele - O rany.
      Żałowała, że nie są sami w jakimś ciepłym pomieszczeniu, chociaż nie czuła zimna. Było jej tak miło, że mocniej przytuliła się do Kamila. Bała się, że zaraz przewróci się od takiej przyjemności.
-W sumie, najwyżej będę nosiła za nim narty. To też zawsze jakieś wyróżnienie.
-No i widzisz, zawsze znajdziesz jakieś rozwiązanie. Jesteś cudowna.
-Dziękuję. Muszę się zmywać, pewnie Schuster będzie coś chciał, a potem mam nagranie.
-Jakie nagranie? - zdziwił się.
-Marta wpadła na genialny pomysł założenia mi kanału na youtube. Dziś robimy pierwszy filmik na temat pewności siebie.
-O kurde, to genialne. Ty się do tego super nadajesz! Każdy widzi w tobie potencjał, tylko ty jakoś nie.
-Widzę, widzę. - odpowiedziała i uśmiechnęła się tajemniczo.

      Przez ostatnie dni myśli Marty przerażały ją samą. Zaczynała żałować, że nie zagadała do Simona w Święta. Z drugiej strony - jak mogła do niego zagadać, skoro nie było żadnego konkursu? Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym bardziej chciało jej się śmiać. Stwierdziła jednak, że przeprowadzi z nim rozmowę w Ga-Pa i może uda im się umówić.
      Długo myślała nad tym, co tu zrobić i wpadła na pomysł. Tak mało było wiadomo o Szwajcarach, a przecież w Polsce znała mnóstwo fanów tej drużyny, a w szczególności Ammanna. Natychmiast wybrała się do Martina Kunzle, żeby zapytać, czy w ramach imprezy sylwestrowej, może wpaść do nich na lampkę szampana. Pokazałaby na zdjęciach, jak wygląda świętowanie skoczków. I do tego wypicie toastu za Nowy Rok z Simonem.... Idealnie!

      Powoli szła hotelowym korytarzu. Kręciło jej się w głowie i bała się, że się przewróci. Najpierw zrobiła relację ze spotkania sylwestrowego Szwajcarów, potem kadra złożyła życzenia czytelnikom portalu, a potem i Marta wypiła kilka łyczków szampana. Toast wzniosła ze wszystkimi, poskładali sobie nawzajem życzenia. Nie trwało to długo, bo skoczkowie musieli iść spać przed noworocznym konkursem. Marta musiała im to wybaczyć.
      Bąbelki mocno uderzyły ją w głowę, ale to wszystko przez Simona. Jak zwykle tryskał humorem, przez całe spotkanie nie mogła się przez niego skupić. Zresztą, cały czas miała w głowie Simiego i nawet nie zauważyła, że Szwajcar idzie za nią.
      Nagle przypomniała sobie, że zostawiła aparat. Musiała po niego wrócić, bo jeszcze w nocy chciała cały materiał wrzucić na stronę. Odwróciła się i wpadła prosto na Simona.
-O siema! - skoczek zachwiał się - No, prawie zwaliłaś mnie z nóg. Mam twój sprzęt.
-Dzięki. - powiedziała biorąc od niego aparat.
-No, to jeszcze raz Weso... Oj, znaczy się szczęśliwego Nowego Roku. - Simon cmoknął Martę w policzek i odszedł. Dziewczyna stanęła jak wryta, a aparat wypadł jej z ręki.

      Kamil był już po kadrowej lampce szampana i czekał ciągle na sms od Fritzi, która "bawiła się" z niemiecką kadrą. Polscy skoczkowie poszli odpalać fajerwerki, tylko Kamil usiadł na łóżku i czekał. Zastanawiał się, co przyniesie mu Nowy Rok, ale był pełen optymizmu. Może w Oberstdorfie nie poszło mu dobrze i nie nastawiał się na Ga-Pa, to zawsze było jeszcze Soczi. Przerażały go jedynie niezbyt dobre wieści z Rosji i bał się, że na Igrzyskach coś może się dziać.
      Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zeskoczył z łóżka i otworzył.
-No nareszcie. - powiedział - Co żeście tam robili tak długo?
-Nie chcesz wiedzieć. - mrugnęła do niego - Musiałam pogadać chwilę z Freundem.
-Znowu? Czy mam być zazdrosny?
-A jesteś?
-Dobra, nieważne. - mruknął machając ręką - To co, spacer sylwestrowy?
      Nałożył kurtkę i po chwili wyszli z hotelu. Nie powinien łazić po nocy, ale postanowił zaryzykować, chciał spędzić trochę czasu z Fritzi. Turniej Czterech Skoczni to był zawsze nerwowy okres, dziewczyna też biegała z zegarkiem w ręku za Schusterem. Kamil stwierdził, że trudno, będzie niewyspany, ale przynajmniej szczęśliwy.
      Tym razem to ona wzięła go za rękę, splotła jego palce ze swoimi. Uśmiechnął się i przyciągnął dziewczynę do siebie.
-Obiecuję ci, że w Zako wybierzemy się gdzieś razem. Ciągle tylko spacery, hotele, skocznia. To musi być dla ciebie irytujące.
-Nie, dlaczego? Przyzwyczaiłam się do tego, chociaż fajnie byłoby gdzieś pójść. O, jeśli masz ochotę, to może wpadniesz do mnie w Innsbrucku? Zobaczysz jak mieszkam.
-Świetny pomysł.
-Może uda mi się przygotować coś dobrego do jedzenia.
-Mam to traktować jako randkę?
-Ja nie mam nic przeciwko, chociaż to niezbyt romantyczne miejsce.
      Zamiast spacerować, wciąż stali w jednym miejscu. Nie mogli pójść ani do jej pokoju w hotelu, ani do niego, więc ciągle łazili. Już miał tego dosyć, ale przypomniało mu się coś.
-Ej, ty nie jesteś przypadkiem autem? - zapytał.
-Przypadkiem jestem. Chcesz się rozsiąść?
      Kiwnął głową, więc pociągnęła go za rękę i poszli na parking pod hotelem. Cieszyła się, że nie zapomniała kluczyków, musiałaby się wracać... Wolała uniknąć latania po hotelu. Do tego nie wypiła ani kropelki szampana. Nigdy nie wsiadłaby do samochodu po alkoholu.
      Audi ruszyło z piskiem opon. Musiała znaleźć jakieś spokojne miejsce na uboczu, żeby nie rzucać się w oczy. W końcu się udało, więc przesiedli się na tylną kanapę.
-Jak dobrze usadzić dupę. - powiedział i objął Fritzi - Wreszcie spokój.
      Oboje byli senni, ale rozmawiali, żeby nie zasnąć przed dwunastą. Kamil wciąż ją dotykał, ale znowu nie miała odwagi, żeby się ruszyć chociaż było jej miło. Nie chciała niczego więcej, bo nie była pewna swoich uczuć. Do tego była tak zmęczona, że jej głowa opadła na ramię chłopaka.
-No i masz. - mruknął sam do siebie - Fri, nie śpij. Zaraz północ, mieliśmy obejrzeć fajerwerki.
-Na youtube obejrzymy. - mruknęła.
-Co?
-Mało fajerwerków widziałeś w swoim życiu? Skoro dochodzi północ, to mnie pocałuj. Wejdziemy w kolejny rok razem.
      Całowali się długo, a chłopak zaczął żałować, że mają do dyspozycji samochód. Było to co prawda kombi, więc można byłoby złożyć siedzenia z tyłu i zrobiłoby się dużo miejsca. Ale bez kołdry albo chociaż koca nie miało to większego sensu.
-Życzę ci wszystkiego, co najlepsze. - powiedziała - Niech ten rok należy do ciebie.
-Dziękuję. Ja ci życzę, żebyś pamiętała, że nawet jeśli spadasz w dół, ja cię zawsze złapię. Jestem blisko, pamiętaj o tym.

C.D.N.

3 komentarze:

  1. No na reszcie nowy EPI !!! Dobrze, że Fritzi nie nabrała się na kłamstwa Gregora i jest z Kamilem..♥ Tylko ta Marta jest strasznie nudna i czekam aż zniknie z opowiadania :D Może ktoś nowy się pojawi !? Sukces poprzedniego Epi na pewno się powtórzy i to nie raz więc nie nastawiaj się tak negatywnie. ; ) CZEKAM NA KOLEJNY WKRÓTCE !

    OdpowiedzUsuń
  2. Umarłam... Ammann w opowiadaniu <3 i to z Martą. No nareszcie Fritzi pozbyła się Gregora! Mega! Świetne! Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku.. dzieje się<3 i Marta z Simim :D ona wszystkich pokolei wyrywa!:D

    OdpowiedzUsuń