But this is your heart
Can you feel it? Can you feel it?
Pumps through your veins
Can you feel it? Can you feel it?
If you had your gun would you shoot it at the sky?
Why? To see where it would fall
Oh, will you come down at all?
If you had your gun would you shoot it at the sky?
Why? To see where your bullet would fall
Oh, will you come down at all?
EPIZODZIK 11 "PIĘĆ LAT"
Stały pod skocznią obie z założonymi rękami na piersiach i patrzyły na zakopiański cyrk. Marcie odechciało się już robić zdjęcia, zresztą ręce jej zamarzły, a do tego padał deszcz.
-Boże, widzisz i nie grzmisz. - jęknęła po zgodzie jury na powtórkę skoków Wellingera i Dietharta - Dlaczego tylko oni?
-Dlatego, że to Niemiec i Austriak. - Fritzi też się wkurzyła - Pointner został dziś dyrektorem zawodów...?
-Sama widzisz, jak się rządzi. Jury się posrało i proszę bardzo.
Fritzi postanowiła pójść do gniazda i wyrazić swoją opinię. Dlaczego miała siedzieć cicho? Już nie pierwszy raz chciała się wypowiedzieć. Jakoś się tam przedarła, chociaż łatwo nie było.
-Alex, skoro jesteś już dyrektorem zawodów, to może pozwolisz powtórzyć skok Kubackiemu? - zapytała ze złością - I paru innym?
-Zjeżdżaj Fritzi! - krzyknął - Nie znasz się, to się nie wypowiadaj!
-Dlaczego? Zapraszają mnie do telewizji w roli eksperta, to chyba jednak coś wiem. I co, następnym razem pobijesz Hofera, jak się do ciebie nie dostosuje? Kolejną serię zróbmy tylko dla Austriaków najlepiej!
-Jak ciągniesz druta każdemu, to i możesz być ekspertką. - wycedził; wszyscy w gnieździe patrzyli na tę sytuację - A teraz zjeżdżaj stąd, tu są sami poważni ludzie.
-Tak, zwłaszcza ty. W sumie twój cyrk i twoje małpy.
Schuster wypuścił ze świstem powietrze i pociągnął Fritzi na bok. Był wściekły.
-Oszalałaś?! Kolejny raz się z nim wykłócasz, naprawdę jest o co?
-Nie wykłócam się, tylko wyrażam swoje zdanie.
-Słuchaj, no. Ty tu nie jesteś od gadania, tylko od robienia tego, o co ja cię proszę! Czy nie możesz się po prostu zamknąć?
-Nie, nie mogę. - odpowiedziała z bojową miną - Jestem chyba jedyną osobą, która nie boi się powiedzieć, co myśli o Pointnerze.
-Super, bardzo się cieszę, w takim razie rób to poza kadrą, na swój własny rachunek. Mam już dość tych twoich opinii.
Nie sądził, że będzie w stanie odejść. Jednak ona z wielkim uśmiechem zdjęła pomarańczową kurtkę z napisem Deutschland i rzuciła ją Schusterowi, a następnie bez słowa opuściła gniazdo. Adrenalina wciąż buzowała i Fritzi była przekonana, że dobrze zrobiła. Teraz musiała przedrzeć się jakoś z powrotem do Marty i do Kamila.
-Gdzie twoja kurtka? - zapytała Marta, kiedy dziewczyna stanęła obok. Kamil też już tam był i na początku nie zauważył, że dziewczyna inaczej wygląda.
-Schuster wypierdolił mnie z kadry. - odpowiedziała takim tonem, jakby nic się nie stało.
-Żartujesz?! - krzyknęli jednocześnie Marta i Kamil.
-Nie, nie żartuję. Pożarłam się z Alexem, a potem z Wernerem. Jest super.
Kamil znowu jej nie poznawał, tak jak wtedy, po wypadku na sali. Teraz miała świetny humor, ale wiedział, że wszystko się spierniczy.
-Co tak patrzycie? Powiedziałam Alexowi co o nim myślę, tyle. - kontynuowała Fritzi - Potem Schuster zaczął te swoje gadki. Jego strata, że mnie wyrzucił.
Kamil już zdejmował swoją kurtkę, by dać ją Fritzi, jednak zjawiła się przy nim ekipa TVP. Fritzi nie zwróciła uwagi na deszcz, nawet nie było jej zimno przez to całe zamieszanie. Po chwili podszedł do niej Freund, już wszystko wiedział.
-Fri, powiedz mi, że to nieprawda. - mruknął kręcąc głową - No ja nie mogę w to uwierzyć!
-Prawda, Sev, prawda. No co ja mogę? Wybacz, nie potrafię usiedzieć na dupie, jak dzieje się coś takiego!
-Jasne, wiem. No ale ja nie mogę się na coś takiego zgodzić! Nie wyobrażam sobie teraz treningów bez ciebie! - Freund jakby dostał histerii.
-Miło mi bardzo to słyszeć, ale Schuster mnie wyrzucił. Nie mogę z tobą pracować.
-Jak nie możesz? Jesteś członkiem mojego sztabu i ja chcę z tobą trenować! Wiem, że razem damy radę. Proszę cię, chociaż do końca tego sezonu.
-Nie wiem, Sev. To i tak będzie oznaczało pracę z Schusterem. Dam ci odpowiedź na dniach. Muszę to sobie poukładać w głowie.
Skoczek pokiwał głową i pożegnał się. Marta wciąż była zdziwiona całą sytuacją, a obok nich nagle pojawił się Dawid.
-Łap. - powiedział podając Fritzi kurtkę polskiej reprezentacji - Już wszystko wiem.
-Wieści tak szybko się rozchodzą, czy jak? - zdziwiła się Marta.
-Wszechwiedzący Mustaf. - wyjaśnili równocześnie Fritzi i Dawid i roześmiali się. Z wywiadu powrócił Kamil.
-Nie ogarniam. Dobra, można wszystko wiedzieć, ale skąd? - dopytywała Marta.
-On już tak ma, dobrze zna Fritzi. - wtrącił Kamil - Nikt tego nie ogarnia.
-Ale jaja... - mruknęła Marta.
-Szykuj się, druga seria przed tobą. - obok Kamila stanął drugi trener. Skoczek parsknął śmiechem, jednak ruszył do domku, natomiast Marta postanowiła zrobić jeszcze kilka fotek i poszła na trybuny.
-Przede mną tego nie ukryjesz. - powiedział nagle Dawid - No pochwal się.
-O co ci chodzi? - spojrzała na niego zdziwiona.
-Widzę go, jest piękny. No pokaż! To od Kamila, prawda?
Dopiero teraz zorientowała się, że mówi o pierścionku, więc podała mu rękę. Dawid ujął dłoń Fritzi i udał, że przygląda się ozdobie. Tak naprawdę widział już ten pierścionek, wybierali go razem z Kamilem. Datę ślubu też już znał, sam załatwiał ją u znajomego księdza.
-Nareszcie jakaś dobra wiadomość. - Dawid uśmiechnął się - Wreszcie ty i Kamil jesteście razem! Nawet nie masz pojęcia, jak się cieszę! - chłopak wyściskał serdecznie Fritzi, było widać, że naprawdę się cieszy.
-Powiem ci, że też się cieszę i pewnie ten weekend byłby jeszcze lepszy, gdyby nie Pointner rzucający flagą.
-Ja byłem pewien, że on będzie Hofera pięściami okładał. Dlaczego ja nie mogę powtórzyć skoku? A tak przy okazji... - Dawid ściszył głos - Czemu wy się tak żrecie z Alexem? Przecież byliście razem.
-Skąd wiesz?! - wrzasnęła, a parę osób obok popatrzyło się na nią.
-No jeszcze takiej chemii między ludźmi to nie widziałem. Obserwowałem cię przez jakiś czas i widziałem, jak was do siebie ciągnie. Niby nic, jakieś przypadkowe gesty, ale jednak... Musieliście mieć romans i dziwię się, że to się stało po paru latach dopiero.
Wytrzeszczyła oczy, nie wiedziała, że to było aż tak widać. Może wiedzieli wszyscy, łącznie z Kamilem?
-Nie martw się, on o niczym nie wie. - uspokoił ją Dawid - Znaczy się tak: słyszał plotki, ale nie wierzy w nie.
-Uff, to dobrze. - odetchnęła z ulgą - Byłby chyba armagedon, gdyby o tym wszystkim wiedział...
-Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć? Czekaj, czekaj. Nie rozstaliście się ot tak. Coś się musiało stać, bo przecież te kłótnie nie biorą się z niczego...
-Nie, nic ci więcej nie powiem. - na samą myśl o tych wydarzeniach chciało jej się płakać - Nie drąż, proszę cię.
-Czyli jednak. - Dawid nie mógł przestać, chciał wszystko wiedzieć - No więc?
-Uszanuj to, że nie chcę o tym mówić.
-No chyba nie stało się to, o czym teraz pomyślałem. Byłaś z nim w ciąży i...? No chyba nie...
-Jak możesz mnie o coś takiego podejrzewać. - syknęła próbując jednocześnie się nie rozpłakać - Dla twojej wiadomości nie usunęłam.
Nie miała już siły z nim rozmawiać, odwróciła się i odeszła. Dawid ją dogonił.
-Przepraszam, musiałem wiedzieć.
-No i do czego ci ta informacja? - zapytała ze złością.
-Żeby to wszystko jakoś zrozumieć.
-To co, zrozumiałeś? Cieszę się ogromnie. Myślisz, że jest mi z tym łatwo? Naprawdę nie mam ochoty do tego wracać.
-Przepraszam. - powtórzył - Jest mi przykro, że cię uraziłem.
Po paru minutach dołączył do nich Kamil, nie mógł przestać się śmiać przez decyzję jury o odwołaniu drugiej serii, chociaż tak naprawdę był wściekły na ten cały cyrk. Nie mógł wyjść z podziwu dla jury i organizatorów.
-Ale jaja, no nie? Dziwny konkurs, ja tego nie rozumiem.
-Tu nikt nic nie rozumie, kibice poleźli do domów. - powiedział Dawid - Chłopaki to się śmiali z dzisiejszego dyrektora zawodów.
-Następnym razem Pointner niech sam weźmie miotłę i piłę, a potem czyści tory. - zaproponowała Fritzi.
-I niech sam potem po nich pojedzie. - burknął Kamil - Mędrzec i bóstewko.
Spotkali się potem jeszcze raz, zupełnie przez przypadek. Fritzi chodziła między domkami, a Alex przyszedł do swojej drużyny.
-Niezłego pasztetu mi narobiłaś. Sobie zresztą też. - powiedział z ironicznym uśmiechem - Brawo.
-Czemu ty taki jesteś, Alex? Chyba takie wyżywanie się na mnie sprawia ci przyjemność, no nie?
-To po co się wtrącasz, nikt nie prosił cię o opinię. Czy to nie jest proste?
-Powiedziałam tylko zdanie wielu ludzi. Zachowujesz się tak, jakbyś ty był całymi skokami narciarskimi. - Fritzi była pewna swoich racji - Naprawdę żałuję, że jednak Związek nie wziął na twoje miejsce Stoeckla, byłby święty spokój.
-Jeszcze nie skończyliście? - obok nich pojawił się Kamil, który chwycił Fritzi za rękę - Chodź kotku, idziemy.
-Wlazłaś do łóżka Stochowi, i już jesteś w polskiej kadrze, proszę, proszę. - dodał Alex patrząc na jej kurtkę. Kamil ruszył na Pointnera z pięściami, ale Fritzi była szybsza i uderzyła trenera z całej siły w twarz.
Kamil, Maciek, Dawid oraz Fritzi wybrali się do jednego z lokali, by odreagować konkurs i uczcić decyzję Kruczka, który postanowił zabrać ich do Soczi. Brakowało tylko Janka i Piotrka, ale oni musieli zająć się swoimi rodzinami.
-Ale schiz. Popaprany konkurs, Fritzi wyleciała z kadry, my jedziemy na igrzyska. - podsumował Maciek - Jaja jak berety.
-To za mało powiedziane. Zapomniałeś wspomnieć o naszych zaręczynach. - dodał Kamil.
-A, no bo nie wiedziałem, ale gratuluję! To co, potupaja się szykuje? Ekstra!
-Tak, będziesz wodzirejem. - zaproponował Dawid.
-A, czekajcie, bo jeszcze wam nie mówiłem, jaki Fritzi ma cios. - Kamil przypomniał sobie o najważniejszym - Pieprznęła Pointnera z liścia, czaicie to?!
-Co?! - zdziwili się Maciek i Dawid.
-Pieprzy głupoty, należało mu się. - wyjaśniła Fritzi - Nie wiem, o co mu chodzi.
Wcześniej co chwilę dzwonił do niej któryś ze skoczków niemieckich i kiedy zawibrował jej telefon była pewna, że to któryś z nich. Ale na wyświetlaczu pojawił się Alex.
-Hahaha, no nie wierzę. - Fritzi pokazała chłopakom telefon - A on tu czego?
-Odbierz, zobaczymy, czego chce. - powiedział Dawid. Fritzi kliknęła "odbierz".
-Skoro już Schuster cię wywalił, może zechcesz zostać moją asystentką? - usłyszała w słuchawce.
-Pogięło cię? - zapytała, a chłopaki popatrzyli na nią dziwnie. Ona sama też miała dziwną minę.
-W końcu mi się udało. - powiedział Alex - Schuster cię wyrzucił, to było moim celem.
Nie rozumiała jego zachowania. Najpierw wykłócał się z nią, potem jeszcze od niej oberwał, a teraz proponował miejsce w kadrze!
-Ty sobie chyba jaja robisz.
-Nie, Friederike, nie robię sobie żadnych jaj. Chcę, żebyś dołączyła do austriackiej kadry, miałabyś pełną swobodę. Do tego szkolenia, kursy, wszystko, co tylko chcesz, dam ci...
Bez zastanowienia rozłączyła się. Chłopaki popatrzyli na nią pytająco.
-Pointner proponował mi pracę u siebie.
Dawid z Maćkiem się roześmiali, Kamil się wściekł. Nie cierpiał Alexa i całej jego kadry, ciągle z nimi rywalizował i już nie miał siły na ciągłą obecność Pointnera w ich życiu.
-Nie ma nawet takiej opcji, żebym pozwolił ci z nim pracować. Zapomnij. I mam prawo tego żądać, jako twój przyszły mąż!
Dawid ucieszył się, że Kamil wreszcie stanowczo powiedział to, co powinien powiedzieć już dawno temu. Gdyby zrobił to wcześniej, pewnie nie wykłócaliby się tak z Fritzi... Nauczył się chyba jednak na swoich błędach i zaczął walczyć o to, co w życiu najważniejsze.
Do lokalu wpadła Marta. Jak tylko ich zobaczyła, uśmiechnęła się i podbiegła bliżej.
-Siemka! - powiedziała i ucałowała Fritzi w policzek - Jak leci, kochani?
-Świętujemy. - odpowiedział Dawid - Chcesz dołączyć?
-Pewnie. - Marta usadowiła się między Fritzi a Dawidem - Macie co opijać. Z racji tego, że jutro jadę do Morgensterna, posiedzę z wami.
-Dobra, to wy sobie opijajcie... - Kamil wstał i pociągnął Fritzi -... a my jedziemy. Do Fritzi przyjechała mama, w ogóle mamy rozgardiasz.
-Nie zostawiaj mnie tutaj! - syknęła Marta z przerażoną miną. Czyżby bała się wszechwiedzącego Mustafa?
-Mąż chce, żona musi.
-Jak to? - Marta wytrzeszczyła oczy - A, gratki kochana! - tak naprawdę był to dla niej niezły szok, bo ledwo Fritzi zerwała z Gregorem, a tu już szykował się ślub z Kamilem. I do tego Mustaf siedzący obok...
Kamil i Fritzi chwycili się mocno za ręce i wyszli. Trwający tak długo konkurs dał im się we znaki, a Fritzi zależało na tym, by pogadać jeszcze z Juliane. Matka obiecała, że zostanie jeszcze parę dni, z czego dziewczyna bardzo się ucieszyła. Po śmierci ojca znowu stosunki między nimi były nijakie, jak to mawiała Fritzi, łączyły je sprawy biznesowe. Juliane bez problemu mogła kupić córce nowy samochód, jednak na spotkanie czy pogawędkę przy kawie nie było szans. A tu proszę, wystarczyło, że zaprosił ją Kamil...
-Jedziemy już do domu kochanie. - z rozmyślań wyrwał ją głos chłopaka. Siedzieli w jego samochodzie, Kamil prowadził jedną ręką, bo drugą położył na kolanie dziewczyny. Dopiero teraz to zauważyła, więc splotła jego palce ze swoimi i ponownie pogrążyła się w myślach.
Nigdy nie zdarzyło się, żeby Gregor wspomniał o Juliane, nawet nigdy nie zadzwonił, ani tym bardziej nie zaprosił jej do swojego domu. Nie mieli nawet szans się poznać, z czego Fritzi była bardzo niezadowolona. Dopiero teraz zauważyła, jak bardzo zależy Kamilowi - ściągnął Juliane na zaręczyny, wszystko sam zorganizował i jeszcze kazał nie martwić się ślubem. To było cudowne...
-Co teraz zamierzasz? - zapytał - Odpoczynek, czy starasz się o miejsce w innej kadrze?
-Nie wiem, trochę jestem w dupie z Soczi. Może jednak dołączę do sztabu Freunda, bo chyba nie mam wyjścia. Cieszę się jednak, że nie muszę lecieć do Sapporo, przez zmianę czasu zawsze kiepsko się czuję.
-Tak czy owak, zawsze będę cię wspierał. Może to i lepiej, że nie pracujesz już z Schusterem, tylko cię wykorzystywał. A skoro do Sapporo nie lecisz, to może zostaniesz u mnie? Ja sobie będę trenował, chyba jedziemy do Wisły.
Pokiwała głową, bo ponownie rozdzwonił się jej telefon. Na szczęście nie był to Alex, ale Freund.
-Cała kadra wstawiła się za tobą u Schustera. - powiedział na przywitanie - Wróć do nas, chociaż do końca sezonu. Schustera poniosły nerwy.
-I co, znowu powie, że mam się zamknąć? Powiedz, że mam go w dupie.
-Dobrze wiesz, że tego mu nie powiem. - Severin roześmiał się - Zastanów się, na spokojnie.
-Jasne, dzięki. Dobranoc!
Ten dzień był tak szalony, że ledwo co ogarniała całe to zamieszanie. Najciężej było jej zrozumieć zachowanie Pointnera. Jednak na to, żeby z nim pracowała nie było szans. Już nie. Pięć lat zajęło jej zrozumienie tego, jakim Alex jest człowiekiem. Pięć długich lat, które mogła spędzić z Kamilem.
C.D.N.
Rozdział świetny... a Alex to debil. :) Nie moge doczekac sie slubu Fritzi i Kamila :).
OdpowiedzUsuń