środa, 5 lutego 2014

Epizodzik 13 "Rób co chcesz"

Hej wszystkim! Kazałam na siebie czekać, ale jestem z nowym epi :) Na sam początek hasła, po których mnie znajdujecie. Przyznam, że jedno mnie zaskoczyło :D


Seksu nie ma, ale jest... Epi 13 ;)


Come back, come back, come back to me like
You would, you would if this was a movie

Stand in the rain outside

'Til I came out



Come back, come back, come back to me like
You could, you could if you just said you're sorry
I know that we could work it out somehow
But if this was a movie you'd be here by now


EPIZODZIK 13 "RÓB CO CHCESZ"
       Przez ostatnie dni zapomniała o swoich problemach. Z jednej strony żaliła jej się Marta, a z drugiej Dawid, przez co Fritzi prawie cały czas wisiała na telefonie. Nawet Freund zaczął ją pytać, co się dzieje, ale nie mieszała spraw prywatnych z zawodowymi. W głowie wszystko jej się pomieszało, a została jeszcze kwestia "dziewczyny z fan clubu". Fritzi ufała Kamilowi, jednak nie chciała, żeby kręciły się obok niego obce panny.
       W Willingen było niestety jeszcze gorzej. Gdy tylko spotkała się z Martą wszystko zaczęło się plątać. Marta wyglądała jeszcze perfekcyjniej niż zwykle, miała piękny makijaż i co chwila patrzyła w lusterko. Fritzi była zdziwiona jej zachowaniem, ale z drugiej strony zastanawiała się, czy Marta przypadkiem nie zakochała się w Dawidzie.
       Stały pod skocznią na treningach, Marta prawie przykleiła sobie do ręki lusterko. Fritzi chciała je wyrwać przyjaciółce, ale nagle pojawili się Dawid z Maćkiem. Marta uśmiechnęła się szeroko, miała nadzieję, że Dawid rzuci się na nią i zacznie całować. Nic takiego się nie stało, a przecież kiedy byli ze sobą sprawiał wrażenie innego...
-Hej, piękne. - powiedział Mustaf i podał dziewczynom dwa kubki - Wasze ulubione kawki.
-Dzięki. - wydukała Marta zastanawiając się, skąd Dawid wie, jaką ona lubi kawę.
-Zajebista kurteczka. - zwrócił uwagę Maciek. Fritzi dostała nową kurtkę, kolorową i bez napisu Deutschland.
-No, przynajmniej nie niemiecka. - mruknęła zadowolona. Maciek właśnie świdrował wzrokiem Martę, która nie wiedziała, co ma zrobić. Fritzi nie miała ochoty uczestniczyć w rozmowie tego trójkąta, więc pożegnała się. Zaraz dogoniła ją Marta.
-Oszalałaś, czemu mnie z nimi zostawiłaś?
-Załatwcie te sprawy między sobą, czemu mnie wciągacie? Mam dość!
       Marta była zaskoczona wybuchem przyjaciółki i stanęła jak wryta, a Fritzi odeszła. Cała ta sytuacja ją przerosła, bo od paru dni bez przerwy był wałkowany jeden temat...

       Nikt chyba nie przypuszczał, że weekend w Willingen będzie tak fantastyczny. Do tego zbliżało się Soczi i wiadomo było, że na igrzyskach wystąpi także Morgenstern. Ta wiadomość już od paru dni cieszyła Martę i Fritzi, a także wszystkich innych.
       Marta miała dość tego wszystkiego bardziej niż męczona przez nią Fritzi. W sobotę, tuż przed pierwszym konkursem postanowiła dopaść Dawida i z nim porozmawiać. Stał sam przy domku Polaków, więc chwyciła go mocno za ramię z zaskoczenia.
-Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknęła. Dawid spojrzał na nią zdziwiony.
-Martuś kochana, spokojnie. - położył ręce na jej ramionach - To nie jest takie proste.
-Jak to nie jest? Było nam razem dobrze, a ty to przekreślasz? Czy chcesz ciągnąć na dwa fronty?
-Nie chcę.
-O, nie możesz się zdecydować? - Marta uśmiechnęła się ironicznie, po czym pocałowała Dawida tak namiętnie, że nie mógł złapać oddechu - No, zrób z tym sobie co chcesz. Cześć.

       Po pierwszej serii prowadził Jurij Tepes, ale zaraz za nim plasował się Kamil. Fritzi była wręcz pewna, że wszystko może się zmienić. Liczyła też na Freunda, który był czwarty. Cały czas mu towarzyszyła i przed drugą serią postanowiła go jeszcze zmotywować do wygranej. To jasne, że całym sercem była z Kamilem, ale nie okazywała tego tak bardzo.
       Było wiadomo już, że Kamil oraz Severin będą na podium, pozostał tylko Jurij. Kiedy Słoweniec nie dał rady przeskoczyć tej dwójki, Fritzi nawet nie zdążyła się ucieszyć ze zwycięstwa Kamila, bo Freund chwycił ją i podniósł do góry. Zaskoczona uśmiechnęła się i podniosła rękę z palcami ułożonymi w literkę V. Dla niej drugie miejsce Severina było wygraną.
       Podreptała wraz z chłopakami na dekorację. Zanim obaj stanęli na podium, Kamil pocałował Fritzi, a następnie zwrócił się do Severina ze słowami:
-A ty pamiętaj, ona jest tylko moja.

       Wieczorem planowała się spotkać z Kamilem, ale zanim dotarła do jego pokoju zaczepił ją Mustaf, który z kolei biegł do niej. Zaczął mówić coś bardzo szybko i na początku nie mogła go zrozumieć. Dopiero po chwili kapnęła się, że chodzi o Martę.
-Fri, musisz mi pomóc. - wydusił z siebie - Nie wiem, co mam zrobić.
-Ale co ja mogę? Nie podejmę za ciebie żadnej decyzji.
-Nie umiem z nią zerwać. Rozumiesz to? Nie chcę grać na dwa fronty, ale nie chcę przekreślać mojego związku. Może z Martą mi nie wyjdzie...
-No ja nie wierzę, w to co słyszę. Nie wiedziałam, że wszechwiedzący Mustaf jest takim egoistą! Widzę, że kierujesz się zasadą: nie wiem czy wyjdzie, to nawet nie będę próbował! To po co się skokami zajmujesz? - wykrzyczała Fritzi - Prawda jest taka, że wykorzystałeś Martę, dałeś jej nadzieję, a teraz nawet nie umiesz jej tego powiedzieć!
       Dawida zatkało, nie pomyślał o tym w ten sposób. W tym samym momencie rozdzwoniła się komórka Fritzi. Dziewczyna odebrała, to była Marta.
-No zajebiście! - powiedziała - Thomas już wie, że wcale nie byłam na fotkach w Wiśle!
       Chryste Panie, pomyślała Fritzi.
-No to było mu powiedzieć prawdę, że przespałaś się z Dawidem i jest git. - mruknęła znudzona Fritzi. Dawid popatrzył na nią dziwnie.
-Nie jest git! Unika mnie!
       Marta mówiła dalej, ale Fritzi jej już nie słyszała. Obok niej i Mustafa pojawił się wkurzony Kamil. Wyrwał swojej narzeczonej komórkę i rzucił o ścianę. Telefon roztrzaskał się na kilka kawałków.
-Nie wiem, z kim gadałaś i nie obchodzi mnie to. Mam już tego dosyć! A ty Dawid to co sobie myślisz? Znajdź sobie w końcu kogoś, a nie lepisz się do mojej laski!
-Kamil, ja chciałem tylko poga...
-Ale czemu akurat z Fri? Jak masz rozterki sercowe to sobie zadzwoń na telefon zaufania!
       Takiego wybuchu nie spodziewała się ani Fritzi, ani Dawid. Na domiar złego ich krzyki usłyszał Kruczek, który akurat szedł z jakimiś papierami.
-Co to za zbiegowisko? - zapytał patrząc na Dawida i Kamila. Obaj wyglądali tak, jakby mieli zacząć okładać się pięściami.
-Rozmawiamy, trenerze. - odpowiedział szybko Dawid. Fritzi próbowała się uśmiechnąć, ale średnio jej to wyszło.
-Fritzi i Kamil to mieszanka wybuchowa, nie możecie normalnie rozmawiać. Wasze wrzaski słychać w całym hotelu.
-Przepraszamy. - mruknęła Fritzi i spuściła głowę. Zawsze musiała sobie narobić przypału przed Kruczkiem.
-Zawalcie obaj skoki, to was wyślę na Kontynentalny!
-Co, że znowu moja wina? - zaczęła Fritzi, ale Kamil zatkał jej usta dłonią. Trener machnął ręką i poszedł. Nagle zza rogu wyskoczyła Marta, słyszała wszystko.
-Nie, ja z tobą nie będę nawet rozmawiał. - jęknął Kamil i chwycił Fritzi za rękę - Sami to sobie wyjaśniajcie.
-No i co mi powiesz? - pierwsza odezwała się Marta, kiedy tylko Fri z Kamilem odeszli.
       Czuł, że dłużej już tak nie może, to było za trudne i dla niego, i dla wszystkich wokół. Już chciał powiedzieć to, co chciał wyznać na lodowisku.
       Zakochałem się w tobie.
       Ale zamiast tego wyrwało mu się:
-Daj mi trochę czasu.

C.D.N.

2 komentarze:

  1. Fanka_Ammanna5 lutego 2014 21:50

    Zakochałam się w tym rozdziale! Świetnie pokierowałaś postacią Marty. Nie dziwie się też tym wszystkim wybuchom, gdyby mi też ktoś tak wisiał nad głową i się żalił, też bym tak reagowała. Jesteś cudowna, fantastyczna, kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha no to się zrobiło gorąco, nie spodziewałam się takiego wybuchu po Kamilu! :D A ten Mustaf to ja nie wiem, co on sobie myśli!

    OdpowiedzUsuń