Wir schauen nochmal zurück
Es ist der letzte Blick
Auf alles, was für immer war
Komm, atme noch mal ein
Es kann der Anfang sein
Morgen ist zum Greifen nah
Verlager dein Gewicht
Den Abgrund siehst du nicht
Achtung, fertig, los und lauf
Vor uns bricht der Himmel auf
Wir schaffen es zusammen
Übers Ende dieser Welt
Die hinter uns zerfällt
Es ist der letzte Blick
Auf alles, was für immer war
Komm, atme noch mal ein
Es kann der Anfang sein
Morgen ist zum Greifen nah
Verlager dein Gewicht
Den Abgrund siehst du nicht
Achtung, fertig, los und lauf
Vor uns bricht der Himmel auf
Wir schaffen es zusammen
Übers Ende dieser Welt
Die hinter uns zerfällt
EPIZODZIK 3 "CZEKOLADKI"
Po rozmowie z Kamilem obiecała sobie, że zrobi wszystko, żeby pogadać z Gregorem. Chciała z nim być, ale jemu jakby przestało zależeć. Miała nadzieję, że przed zawodami w Lillehammer spotkają się w Innsbrucku. Pomyliła się, Gregor nie przyjechał do ich wspólnego mieszkania. Wściekła wybrała do niego numer. Odebrał za trzecim razem.
-Hej kotku, kiedy zamierzasz wrócić do domu? - zapytała na wstępie.
-Jestem na treningach. - powiedział - Także zobaczymy się w Lille. Na razie.
Friederike zatkało. Nawet nie wiedziała, że Austriacy mają jakieś treningi. Odłożyła telefon i zamiast odpocząć włączyła komputer. Liczyła, że ktoś będzie chciał pokłapać z nią jęzorem na skypie. Dostępna była tylko Marta.
-No, no, no, jeśli ty jesteś dostępna po takiej podróży... - powiedziała Marta na wstępie - Co się stało?
-Nie ogarniam Gregora. Totalnie nie rozumiem, o co mu chodzi! - Fritzi była wściekła - Ja się staram, dzwonię, pytam, a on totalnie mnie zlewa!
-Co ty mówisz...
-Najgorsze jest to, że wszyscy to widzą. Nawet polska kadra zauważyła, że Gregor coś odwala. A sama wiesz, jacy są faceci, nie bardzo zwracają uwagę na takie rzeczy.
-No, tylko ty się przyjaźnisz z Polakami, więc się interesują. W ogóle, jak tam randka?
-To nie była randka. - Fritzi poprawiła koleżankę - Cóż, fajnie tak pogadać. Dlatego chciałam ratować mój związek, no ale cóż. Muszą tego chcieć dwie osoby, a nie jedna.
Fritzi otworzyła właśnie swój profil na facebooku, żeby zobaczyć wspólne zdjęcie z chłopakami z ich ostatniego spotkania. Od razu zrobiło jej się lepiej.
-Umówiłaś się w końcu z Morgensternem? - zapytała po chwili.
-No tak, był na podium, więc jak obiecałam, tak muszę zrobić. - odpowiedziała Marta i po chwili wykrzyknęła - O kurde, ty serio się spotkałaś ze wszystkimi Polakami, a nie tylko ze Stochem!
-No a coś ty myślała?
-Nie wiem, tak jakoś. Oglądam twój profil. Szykuj się na to, że twoje zdjęcie będzie na tym portalu z seksownymi sportowcami, Biegun wyszedł tutaj tak... hm, ładnie.
-A bo to pierwszy raz, jak mi zdjęcie wezmą? Ile to razy ja z Gregorem tam lądowałam.
-Jesteś pewna, że tylko z Gregorem? - zapytała Marta niewinnym głosem.
-A co tam jeszcze jest? - Fritzi nie lubiła czytać informacji ani o swoich znajomych skoczkach, ani tym bardziej o sobie.
-Były i twoje zdjęcia z Pointnerem, nie no, wiesz, żadnych jakichś dwuznacznych. Jak rozmawialiście tylko. No, i kłótnia też tam wylądowała.
-Super, to widzę, że zyskuję na popularności. Nie marzyłam o takiej, ale bywa.
-Bo wybacz, że ci to powiem, ale większości się wydaje, że znasz wszystkich skoczków przez łóżko. O kurde! Wejdź w tego linka, co ci wysłałam.
Fritzi szybko kliknęła w odnośnik. Jej oczom ukazał się krótki tekst pod tytułem "Jakie to słodkie!" wraz ze zdjęciem z ostatniego spotkania, kiedy już ze Stochem zostali sami. Odetchnęła z ulgą, że nikt nie sfotografował ich, jak się przytulili, bo wtedy miałaby problemy. Och mój Boże, a już się wydawało, że oni nigdy więcej się nie spotkają. Czyżby kryzys w związku panny Friederike i Gregora Schlierenzauera? Dalej nawet nie chciało jej się czytać. Przejrzała komentarze, prawie wszystkie były pozytywne. Link do artykułu wysłała do Kamila.
Przez resztę dnia próbowała wyrzucić Kamila z głowy. Ciągle myślała o zachowaniu Gregora, które coraz bardziej ją dobijało. Przypomniała sobie akcję na sali, kiedy Pointner wykłócał się o salę, a Schlieri nie odezwał się ani słowem i nie stanął w jej obronie. Nie miała pojęcia, co teraz będzie.
Z głośników komputera rozległ się znajomy dźwięk rozmowy przychodzącej na skypie. Chwyciła kubek z kawą i poleciała do pokoju.
-Halooooo?
-Słyszę cię, Kamil!
-A, bo ja z dalekiej krainy dzwonię! Siemka! Link widziałem, ale kosmos. Co z Gregorem?
-Chyba nie widział, na szczęście. No, ale siedzi u rodziców, ze mną nie chce się widzieć.
-To co mu odbiło? - zdziwił się chłopak - Myślałem nad tą twoją sytuacją i nie ogarniam.
-Nie tylko ty tego nie ogarniasz. Nie mam już pomysłu na to, co mam z tym zrobić.
-Dla mnie to jest proste, on cię olewa, ty olej go.
-Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zaręczyłam się z nim, przecież z nim nie zerwę. Naprawdę było mi z nim dobrze, nie chcę tego przekreślać. - Fritzi miała smutny głos.
-Ale ja to wszystko rozumiem. Chcesz, to wpadaj do nas.
-Trochę za daleko mam. Aj, w ogóle, chyba niepotrzebnie się przeniosłam do Austrii.
-Dlaczego?
-Nie wiem, nic mi nie wychodzi w życiu. A teraz siedzę sama w domu i wścieklizny dostaję. Przepraszam cię, że wałkujemy ciągle ten sam temat. Zejdę z kompa.
-Jasne, odpocznij. Pogadamy innym razem, wiesz, że możesz na mnie liczyć. Pa, Fritzi!
Fritzi nie mogła spać. Zresztą, wiedziała, że nie zaśnie, ale nie chciała katować Kamila swoimi problemami. Nie miała do tego prawa. Wydawało jej się, że najlepszą terapią będzie wzięcie aparatu i pójście w plener. I tak zrobiła, bo nie chciała siedzieć sama w domu.
Straciła poczucie czasu, bo wciągnęło ją miasto. Z kolejnymi dźwiękami migawki czuła, że oddala się od problemów. Od dawna nie miała aparatu w rękach, ale teraz naprawdę tego potrzebowała - chwili samotności i pstrykania.
Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk telefonu. Natychmiast zaczęła grzebać po kieszeniach, bo była pewna, że to Gregor.
-Ej, żyjesz? - to był głos Kamila.
-Tak, żyję, żyję. - odpowiedziała starając się, żeby jej ton nie brzmiał rozczarowująco.
-Mam nadzieję, że wszystko ok? Liczyłem, że się odezwiesz.
-Och, przepraszam, myślałam, że poszedłeś spać. Ja wybrałam się na zdjęcia i dlatego milczałam.
-Ooo, powrót do pasji? - Kamil trochę się zdziwił - Ekstra. Mam nadzieję, że mi pokażesz, co tam ostatnio tworzysz. Dawno nie widziałem twoich fotek.
-Dodaję czasem na swój profil, ale nie ma problemu żebym ci je pokazała na żywo. Wezmę tablet, pokażę ci co nieco w Lille.
Chociaż nie miała jeszcze pogadanki z trenerem po kłótniach z Alexem to cały czas bała się, że wyleci z kadry. Kiedy w piątek rano obudziła się, zrobiło jej się niedobrze na myśl o porannych treningach. Nie miała jednak wyjścia, musiała zmierzyć się z rzeczywistością w Lillehammer.
To był tylko trening, ale zainteresowała się danymi na monitorze i kiedy skakali Polacy, przepychała się żeby zobaczyć wiatr i odległość. Kilka razy niechcący zaczepiła o Pointnera, ale w końcu trener się zdenerwował.
-Co się tak przepychasz? Nie jesteś tutaj sama.
-Pewnie, bo twoje ego jest tak wielkie, że nie mogę przejść.
Zanim Pointner zdążył coś odpowiedzieć, Schuster pociągnął dziewczynę do siebie.
-Nie wdawaj się z nim w dyskusje, nie ma to sensu. Zdrowie tylko stracisz. - poradził jej Werner Schuster.
-Wiem, ale to on szuka zaczepki.
-Nie reaguj na to. Wierz mi, że potrafi być nieprzyjemny, lepiej się z nim nie kłócić.
-Jasne. - mruknęła. Najwyraźniej dzień bez zaczepki Alexa był dniem straconym.
Po treningach udali się na rozmowy ze skoczkami, Fritzi wciąż myślała o zaczepkach Alexa. Miała już tego dość, ale on najwyraźniej dopiero się rozkręcał.
-Dziś na miksie będziesz towarzyszyła niemieckiemu komentatorowi. - powiedział nagle Schuster - Rozumiesz, będziesz komentowała razem z nim zawody.
-Cooooooo?! - wyrwało się z ust Fritzi - Werner, nie możesz mi tego zrobić.
-Złotko. - trener się uśmiechnął - Czym się przejmujesz? Świetnie sobie radzisz, wiesz, jakie błędy popełniają skoczkowie. Skup się na pracy, dobrze? Jesteś najlepszą asystentką.
Dziewczynie coś przewróciło się w żołądku i cały czas myślała: verdammte Scheiße, verdammte Scheiße! Była przerażona. Skąd Schuster wpadł na pomysł, żeby była "ekspertem" w telewizji? Przecież nie nadawała się do tego, a trener mógł wysłać kogokolwiek innego, chociażby jakiegoś skoczka...
Marinus Kraus udzielał Marcie krótkiego wywiadu. Dziewczyna zadała mu standardowe pytania, zrobiła kilka fotek i podziękowała za rozmowę. Cieszyła się, że serwis się rozwija i ma coraz więcej odwiedzin. Z pewnością do skoczenia statystyk przyczyniły się filmiki z kłótniami Alexa i Fritzi.
-Ej, a ze mną dlaczego nie porozmawiasz?
Odwróciła się,obok niej stał Andreas Wellinger.
-Chętnie porozmawiam, ale niestety nie w tym momencie, bo muszę lecieć. - wyjaśniła dziennikarka - Możemy umówić się na jutro?
-Jasne. O dziewiątej?
Kiwnęła głową i zapisała sobie wszystko w kalendarzu. Zapomniała jednak o innej istotnej rzecz - że o tej samej godzinie była umówiona z Thomasem Morgensternem na obiecaną randkę.
Czas spędzony z niemieckim komentatorem był stresującą męką, nie pamiętała, by kiedykolwiek była tak przerażona. Ciągle bała się, że palnie jakąś gafę, coś jej się pomiesza, albo zamilknie i nie będzie wiedziała, co powiedzieć. Na szczęście wszystko poszło gładko. Skupiła się na tym, co wie i jakoś dotrwała do końca zawodów. Wiedziała, że Schuster na pewno sprawdzi, jak jej poszło, ale nie bała się. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
Po miksie od razu skierowała się do domków, w ręku trzymała kubek z gorącą czekoladą. Szła powoli i popijała napój, miała sucho w gardle od ciągłego nawijania po niemiecku. Nagle usłyszała znane jej głosy.
-...oj tak. Polska pokazała poziom.
-Daj spokój, w życiu nie widziałem czegoś tak żenującego.
Zatrzymała się nagle, kubek spadł na ziemię, rozbryzgując czekoladę po śniegu. To Pointner i Schlierenzauer rozmawiali o konkursie.
-O, panna Murawska! - krzyknął Pointner -A ty kiedyś nie skakałaś?
-Na skoczni? Nigdy. Mam lęk wysokości, przecież wiecie.
-Oj tak, prawda. - przytaknął Gregor.
-No szkoda, szkoda, że nie skaczesz. Może podniosłabyś poziom tych waszych podskoków? - zapytał Alex uśmiechając się ironicznie.
Nie daj się sprowokować, myślała gorączkowo. Miała ochotę go zwyzywać albo trzasnąć w twarz.
-Polskie skoki są na wysokim poziomie. - powiedziała szczerze - Kobiety radzą sobie gorzej, kwestia była taka, że nie chciano w to inwestować, a i pań chętnych do skakania jest mało.
-Tak sobie tłumacz. Żaden z polskich skoczków nie ma szans z Gregorem.
Schlierenzauer uśmiechnął się triumfalnie. Fritzi uniosła brwi do góry. Nie miała pojęcia, do czego zmierza cyrk odstawiany przez Alexa.
-Szkoda tylko, że nikt was nie lubi. - dziewczyna nie miała pomysłu na odzywkę. Nie chciała kontynuować tej żenującej rozmowy, więc odeszła. Z Gregorem nawet nie chciała gadać skoro on się tak zachowywał i trzymał stronę Alexa...
Sprawdziła, czy dyktafon działa i jeszcze raz przejrzała pytania. Zawsze przygotowywała kilka na wypadek, gdyby rozmowa nie szła. Niestety, nie z każdym skoczkiem dało się normalnie pogadać, niektórzy byli strasznie spięci wywiadem i nie wiedzieli, co mają powiedzieć.
-Nie spóźniłem się? - zapytał Andreas Wellinger zjawiając się przed Martą. Był uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Nie, ja po prostu zawsze jestem wcześniej.
-Jasne, rozumiem.
Siedzieli w jednej z kawiarni, w pewnym momencie wywiad zszedł na zwykłą rozmowę. Marta miała już wszystko nagrane, więc wyłączyła dyktafon i swobodnie rozmawiała ze skoczkiem. Nagle poczuła wibracje w kieszeni, więc wyjęła komórkę i przeczytała smsa pod stołem.
Widzę, że się świetnie bawisz. Chyba o czymś zapomniałaś.
-Niech to szlag. - jęknęła, przypominając sobie o randce z Thomasem. Spojrzała w okno, za którym stał Morgenstern.
-Co jest? - zdziwił się Andreas i kątem oka dostrzegł swojego kolegę ze skoczni. Nie ogarnął tematu, ale stwierdził, że pocałowanie Marty będzie najlepszym pomysłem. I pocałował zaskoczoną dziewczynę, która popatrzyła na Thomasa. Skoczek z wściekłością w oczach odszedł szybkim krokiem.
-Ziema do Fritzi! Halo, obudź się!
Fritzi podskoczyła, Marta opowiadała jej o jakimś spotkaniu, ale dziewczyna nie mogła ogarnąć, o co chodzi. Wciąż była zmęczona piątkiem, a przed sobą miała sobotnie zawody.
-Nie śpię, bo mnie okradną. - mruknęła Friederike - O czym gadałyśmy?
-Całowałam się z Wellingerem.
-Coo?! Nie, ja nie ogarniam i nie nadążam. Miałaś się całować z Morgensternem, znaczy, mieliście iść na randkę czy coś.
-Bo zapomniałam i polazłam na wywiad z Wellingerem. Zauważył Morgensterna za oknem i mnie pocałował. Ja też tego nie rozumiem!
-Jak można się całować i nie rozumieć dlaczego. - zdziwiła się Fritzi.
-Yhym. - Marta chrząknęła - I kto to mówi. Warto się całować choćby dla samej przyjemności.
-No tak, ja już zapomniałam, co to znaczy się całować. Czyli co, dobrze ci było z Andim?
-Nie narzekam. - Marta mrugnęła - Co z Gregorem tak ci źle?
-Zimny jak lód, normalnie nic, ani pogadać, ani całusa, już o łóżkingu nie wspomnę. - Fritzi zmartwiła się.
-Jak on cię zlewa, olej i jego. Nigdy go nie lubiłam. Nie obraź się, ale to burak! Dla niego liczy się tylko kariera, a reszta to już wiesz, dodatek. Aha, tak by the way, niechcący nagrałam waszą dyskusję z Alexem. Widzę, że konflikt narasta, a ciebie nie było dzisiaj w gnieździe. Czyżby Schuster zesłał cię pod skocznię?
-Przepraszam bardzo, czy ty nie masz co robić i łazisz za mną czekając na kolejną moją dyskusję z Pointnerem? Co do zawodów, to komentowałam je dla niemieckiej telewizji... A Schuster jest w porządku, to tak dla twojej wiadomości.
Po cichu liczyła, że Marta nie doda filmiku z kolejną dyskusją jej i Pointnera. Bała się o swoją pozycję w kadrze, bo takie coś mogło niestety odbić się na jej karierze. A jej ostatnim życzeniem była strata pracy w niemieckiej kadrze. A może Pointnerowi właśnie o to chodziło: ona zostałaby zwolniona, a ludzie przestaliby plotkować na temat ich romansu. To byłoby mu na rękę.
Stała przed domkiem Niemców, trzymała na rękach Karla Geigera, który symulował skok. Łapała kolejnych skoczków, a wokół niej pojawiło się kilku fotografów, którzy natychmiast zaczęli pstrykać jej fotki. Kamil Stoch zamyślony przechodził obok, minął dziennikarzy i nagle zatrzymał się. Zastanowiło go to zbiegowisko, więc zawrócił.
Nigdy nie pomyślałby, że jest taka silna. Przyglądał się symulacjom i czekał, aż fotografowie odejdą. W końcu to się stało.
-A mnie też złapiesz? - zapytał po polsku.
-Chodź, przekonasz się. - Fritzi mrugnęła do niego.
Wziął głęboki oddech, bo bał się, że go nie złapie i razem się przewrócą. Chociaż z drugiej strony nie byłoby to takie złe... Wolał jednak nie ryzykować kontuzji.
W mgnieniu oka znalazł się nad ziemią. Uśmiechnął się sam do siebie, położył dłonie na jej ramionach i "wylądował".
-A telemark gdzie zgubiłeś?
-Zapatrzyłem się na cie... na twoje mięśnie. Skąd je masz?
-Urosły. Czasem się przydają.
-Musimy kiedyś porozmawiać, tak mało wiem o tobie. A widzę, że trochę się pozmieniało. Możesz mnie teraz na rękach nosić...
-Tak, zmieniło się. Jak coś, to zadzwoń do mnie, bo ja muszę... Wracać do pracy.
Kiwnął głową i z uśmiechem odszedł. Dobrze było mu rozmawiać ze swoją dawną przyjaciółką, bo kiedyś sami stwarzali sobie problemy i nie mogli się dogadać. A teraz było tak dobrze...
-I jak mi dziś poszło? - zapytał Wellinger pojawiając się po sobotnim konkursie obok Marty. Na powitanie dał jej czekoladki i pocałował w policzek. Dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
-Gratuluję szóstego miejsca. Masz szczęście, żeś był za Kotem, bo bym się zdenerwowała.
Zawody wygrał Gregor Schlierenzauer, który cieszył się z żółtego plastronu.
-Dzięki, dzięki. Dasz mi z jedną czekoladkę? Strasznie zmarzłem.
Marta otworzyła pudełko i oboje zaczęli pochłaniać słodkości. Była zaskoczona, że Andreas Wellinger ot tak do niej podchodzi.
-Co ty masz coś na pieńku z Morgensternem czy to twój były chłopak?
-Hm... - Marta nie wiedziała, jak najprościej to wyjaśnić - On mnie nieco denerwuje.
Nie widziała potrzeby, żeby opowiadać o randce, o której zapomniała. Nie znała Wellingera, a z drugiej strony nie miała pojęcia, skąd on się wziął przy niej. Niemiecki skoczek zainteresował się nią tak po prostu? Nie chciało jej się w to wierzyć.
-Czaję. I jak, smakują ci czekoladki?
-Tak, dziękuję, są pyszne.
Thomas Morgenstern w końcu ich dogonił i znalazł się za nimi. Był wściekły i to nie tylko ze względu na swoje słabe, 34 miejsce.
-No proszę, Martusia się bawi z innym. - powiedział, a Marta z Andreasem podskoczyli - Grasz na dwa fronty?
-Nie gram. Pomyliło mi się i niechcący umówiłam się na wywiad z Andim.
-O, już Andi? No proszę. Wiesz co? Życzę ci miłego dnia i nie przyłaź nigdy do mnie już. Cześć.
Mimo wszystko odetchnęła z ulgą. Thomas był nieco męczący i strasznie się narzucał. A ona nie znosiła, kiedy ktoś ją do czegoś zmuszał.
-No, to teraz wisisz mi kawę za spławienie tego dupka. - powiedział Andreas z szerokim uśmiechem. Marta zachichotała, ale energicznie pokiwała głową na znak, że się zgadza.
C.D.N.
Na koniec dziękuję Fance Ammanna oraz Peudeamour za komentarze i za to, że jesteście tak długo ze mną :* Mogę Wam zdradzić, że będzie się działo, ale to... za jakiś czas. Ale część już napisałam i zapewniam - nie będziecie żałować. :)
Wow!~Marta i Andi! <3 (chociaż on chyba jest od niej młodszy, nie?) Ale i tak super. Widzę, że Kamil miesza swoją osobą w życiu Fritzi. Super, bo Gregor działa mi na nerwy. Biedny Alex nie może się pogodzić z tym, że Fritzi nie już z nim i się na niej wyżywa. Cóż za desperacja...
OdpowiedzUsuńOjej, nie ma za co dziękować!:D
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału..
Andi się taki super wydaje, o wiele bardziej mi pasuje do Marty niż Thomas, który już się powoli staje nudny z tym swoim zachowaniem. Mam nadzieję, że Fritzi i Kamil się do siebie ponownie zbliżą, byłoby świetnie <3 A związek z kims takim jak Gregor to strata czasu, jak on ją w ogóle traktuje!