Dziękuję za wszystkie komentarze, są dla mnie bardzo ważne. Dziękuję, że jesteście ze mną :*
Epizodzik dedykuję mojemu Dziadkowi. I hope you can see me smiling.
Sometimes
I can't help but think that I
Have
you right behind me all this time
If
only you could see a chance to see
All
the happiness you gave to me
EPIZODZIK 20 „BEZ
ZAUFANIA”
Zaparkowała auto i
oparła dłonie o kierownicę przyglądając się pierścionkowi.
Pierwszy raz w życiu była naprawdę szczęśliwa, ale nie mogła
się cieszyć. Skoczkowie, trenerzy, fani – wszyscy krzywo na nią
patrzyli. Niby się tym nie przejmowała i szczęśliwie nie czytała
w internecie tego, co inni piszą, ale jednak widziała te
spojrzenia...
Przyjechała do
Wisły sama. Wcześniej, kiedy zawody przenosiły się do Polski
bardzo się cieszyła, a teraz... Jej ojca już nie było, przyjaźń
z polską kadrą się skończyła. To już nie było to samo, po
prostu.
Czuła, że jej dom jest teraz w Innsbrucku, a to co było
wcześniej jakby się rozpłynęło.
Wysiadła z
samochodu i podreptała do hotelu, by sprawdzić, czy jej pokój jest
gotowy. Od czasu, kiedy jej rezerwacje znikały w powietrzu, wolała
wszystko wiedzieć wcześniej.
Kiedy już
recepcjonista ją uspokoił, wróciła po bagaże. Zanim zdążyła
otworzyć bagażnik, zauważyła czyjeś odbicie w szybie.
Przestraszona obróciła się. Przed nią stała nieznana jej
dziewczyna.
-Odwal się od
Schlierenzauera i reszty Austriaków. - powiedziała po niemiecku,
ale dało się wyczuć, że ma polski akcent. Fritzi nie spodziewając
się niczego, nagle została powalona na ziemię.
-Ej, ty! - krzyknął
Pointner wybiegając z hotelu. Nieznajoma właśnie przymierzała się
do tego, by dać Fritzi mocnego kopniaka, ale trener ją wystraszył
i uciekła.
-Fritzi! - krzyknął
Pointner potrząsając dziewczyną – Słyszysz mnie?!
-Jezu. - jęknęła
– Co się stało?
Rozejrzała się
niepewnym wzrokiem i spojrzała na Pointnera.
-Dlaczego tu leżę?
-Jakaś typiara cię
uderzyła. Coś cię boli?
-Nie. - Fritzi z
pomocą Alexa wstała, a on w tym samym momencie zauważył
pierścionek na jej palcu.
-Nie wierzę. -
powiedział cicho – Ty i Gregor...?
-Tak, zgadza się.
-To... Z całego
serca gratuluję. - szepnął. Czuł niewygodny ucisk w sercu i w
krtani.
Gregor najwyraźniej
zauważył tę scenę i podszedł do nich.
-Słońce ty moje,
co się stało? - zapytał patrząc na twarz Fritzi. Jej czoło
właśnie nabierało fioletowego koloru, bo dziewczyna uderzyła o
samochód.
-Dostałam od
jakiejś waszej fanki. - mruknęła.
-Chyba jakiejś
psychopatki. - dodał Alex – Kto przy zdrowych zmysłach bije
narzeczoną swojego ulubionego skoczka?
-Dobrze się
czujesz? - Gregor objął Fritzi – Może pojedziemy na pogotowie?
-Nie trzeba,
wszystko jest w porządku.
-Ja bym proponował
zadzwonić na policję. - rzucił Pointner –Tak nie może być, że
w biały dzień na ciebie napadają.
-Tak zróbmy. -
Gregor pokiwał głową – Wyciągaj telefon, my nie znamy
polskiego.
-Co ty mówisz, ot
tak po prostu podeszła i cię uderzyła?
Marta wraz z Fritzi
właśnie przemierzały teren skoczni. Friederike postanowiła
opowiedzieć, co wydarzyło się wcześniej.
-Kazała mi się
odwalić od Austriaków, a moje czoło jest dowodem na jej słowa.
-Ładnie to nie
wygląda, ale jak czapkę założysz, będzie dobrze. - pocieszyła
ją Marta – A policja co na to?
-Sama wiesz, jaka
jest polska policja... Nic nie mogą zrobić.
-Norma. Mogę o tym
napisać? Myślę, że czytelników to zainteresuje.
-Ale wtedy wyjdzie,
że Polska to nieprzyjazny kraj dla obcokrajowców. Dlaczego nie
oberwałam w Bischofschofen albo w innym miejscu? Przecież nie od
dziś trzymam z Autami.
-Mimo wszystko o tym
napiszę. Sama mówiłaś, że akcent miała polski. Polak na swojego
nie napada, totalny bezsens. Wydawało mi się, że faneczki nie są
aż takie niebezpieczne.
-Może uznała, że
jestem zdrajcą, skoro pracuję z Niemcami, zamiast z Polakami. To
nie moja wina, że Kruczek mnie nie przyjął. A poza tym wydawało
mi się, że po zaręczynach z Gregorem może być już tylko
lepiej...
Od kilkunastu dni
nie mógł się opędzić od Hanny i Lotty. Łaziły za nim dosłownie
wszędzie, czasami nawet bał się, że wyskoczą mu z łóżka.
Próbował spotkać się z Martą, ale na to nie było szans. Więcej
– nie miał nawet jak do niej zadzwonić.
W końcu jednak
pojawiła się szansa kontaktu z nią. Podczas treningu, kiedy szedł
z nartami do domku skoczków, napatoczył się na Fritzi.
-Cześć. -
powiedział, a dziewczyna wykrzywiła usta – Słuchaj, wiem, że
mnie nie znosisz, ale mogłabyś przekazać Marcie, że te popaprane
siostry się do mnie przyczepiły?
-Sam jej przekaż. -
burknęła Fritzi – Co ja, listonosz jakiś? Poza tym spieszę się.
-Dzięki. - mruknął
wkurzony.
W domku nie było
nikogo, oparł narty o ścianę, przebrał się w dres i usiadł na
ławeczce, by zmienić buty. Nagle do pomieszczenia wpadła Hanna.
-O, hejka. -
dziewczyna zamknęła drzwi i oparła się o nie uśmiechając się –
Co tam?
-W porządku. -
odpowiedział szybko Thomas i zawiązał adidasy.
-Jesteśmy sami.
Reszta twojej ekipy szybko nie wróci. - Hanna zbliżyła się do
chłopaka.
-No i po co mi to
mówisz? - skoczek wstał, żeby założyć kurtkę.
-Nie mogę już tego
ukrywać. - dziewczyna stanęła tuż za Thomasem – Szaleję za
tobą.
Odwrócił się,
miał ją przed sobą. Nagle położyła mu ręce na szyi i zaczęła
całować. Kiedy próbował się wyrwać z jej uścisku, do domku
weszła Marta. No tak, wywiad...
Dziewczyna stanęła
jak wryta, robiąc przy okazji zdjęcie.
-Nie mieści mi się
to w głowie. - szepnęła, po czym wybiegła. Thomas odepchnął
Hannę i poleciał za Martą.
-Ej, to nie tak jak
myślisz! - krzyknął. Biegał szybko, więc bez problemu ją
dogonił.
-Co ty wiesz co ja
myślę. - powiedziała przez zaciśnięte zęby – Ja nic nie
myślę, ja mam tego dosyć.
Obok nich pojawiła
się Hanna i wzięła Thomasa pod rękę.
-Co jest, złotko? -
zapytała, a Marta wypuściła ze świstem powietrze i odeszła.
-Musisz mi pieprzyć
życie? - Thomas popchnął Hannę, bo miał jej już dość. Czemu
się tak wtrącała?
-Co ja na to
poradzę, że tak mi się podobasz? Przyjdziesz dziś do mojego
pokoju?
Thomas prawie
wrzasnął z wściekłości. Jeszcze czegoś takiego nie miał, żeby
jakaś dziewczyna tak się przyczepiła. Owszem, zdarzały się
nachalne fanki, ale nie aż tak...
Od czasu zaręczyn
prawie się nie widywali. Jedynie, na co mogli liczyć, to na „cześć”
i przelotne spojrzenia. Nie byli w stanie nawet się do siebie
przytulić, nie myśląc już o czymś więcej. Gregor nie mógł się
doczekać, kiedy w końcu przyjdzie do Fritzi, ale ona wciąż była
zabiegana. Nie mieli nawet czasu spędzić razem urodzin Gregora,
więc postanowili nadrobić to w Wiśle.
Zamówili sobie
dobrą kolację do pokoju, porozmawiali nadrabiając przy okazji
wszelkie zaległości. Gregor nie czuł się najlepiej, ale nie dawał
tego po sobie poznać, miał ochotę kochać się z Fritzi, bo bardzo
za nią się stęsknił.
-Kotku...? -
zapytał, kiedy ona wychyliła się z łóżka, by złapać bluzkę –
Co masz na plecach? Czy to...
-Tak, tatuaż. Dla
mojego ojca.
I
hope you can see me smiling
Gregor nie wiedział
co powiedzieć, więc kiwnął głową.
-Tęsknię za nim.
Nawet nie powiedziałam mu, że go kocham przed śmiercią.
-Olga, on to
wiedział. - mruknął Gregor całując ją w ramię – Wiem, co
czujesz.
Przypomniał sobie
o Carolin, ale po chwili myśli zniknęły. Wolał już nigdy tego
nie wspominać.
-Mam wyrzuty
sumienia i zawsze je będę mieć. Mam nadzieję, że on wie, jak
bardzo był dla mnie ważny. To dzięki niemu jestem teraz tym, kim
jestem.
-Dasz się zaprosić
na kolację?
Marta podskoczyła,
bo nagle obok niej pojawił się Morgenstern.
-No, i na co
jeszcze? - zapytała niezbyt przyjemnym tonem – Zaproś Lottę albo
Hannę. O, albo obie naraz. Będziecie dobrze się bawić, taki
trójkącik na pewno będzie uroczy.
-Dlaczego taka
jesteś?
-Nie umawiam się ze
skoczkami, to po pierwsze. Po drugie grasz na trzy fronty, a może i
więcej. Jak ci można ufać?
Wkurzające są już te siostry :d. Cieszę się, że Fritzi układa się z Gregorem. Rozdział bardzo ciekawy, jak zwykle z resztą ;). Czekam na więcej!!
OdpowiedzUsuńaa myslalam ze te siostry sie juz uspokoiły ;/
OdpowiedzUsuńciekawe, kto tą Fritzi zaatakowal :D
ciekawy rozdział! kiedy next?
OdpowiedzUsuńjuż niedługo :) i będzie się działo.
Usuń