Epizodzik 17 "Propozycja nie do odrzucenia"
Bez pukania wparował do jej pokoju, drzwi były otwarte. Emma stała nad łóżkiem i składała zieloną bluzkę, aby włożyć ją do walizki. Podszedł do niej po cichu.
-Dlaczego się pakujesz? - zapytał Morgenstern.
-Wyjeżdżam, nie widać? - burknęła nawet nie patrząc na niego.
-Zaraz, dokąd?
-Pointner już ostatecznie mnie wywalił. W sumie spodziewałam się tego, może to i lepiej. A ty czego tu szukasz?
-Wracasz do Finlandii? Może zatrzymasz się u moich rodziców?
-Z jakiej paki? - Emma odwróciła się do Thomasa - Nie rozumiem.
-Jak to, przecież jesteś w ciąży i to ze mną!
-Kto ci powiedział? - zapytała przez zaciśnięte zęby i zmrużyła oczy.
-Pointner.
-Skąd ten dupek o tym wie, test ciążowy ma w oczach? Może i jestem w ciąży, ale na pewno nie z tobą.
Morgenstern zamrugał oczami.
-Zdradziłam cię, pojąłeś? A teraz wyjdź, chcę świętego spokoju.
Emma wypchnęła zszokowanego Thomasa na korytarz i trzasnęła drzwiami. Jeszcze tego samego dnia opuściła Engelberg i udała się do Finlandii.
Nie miał ochoty z nikim rozmawiać. Najpierw dowiedział się o tym, że Fritzi jest z Gregorem, potem, że Emma jest w ciąży. Z Fritzi skończył już dawno, ale... No właśnie. Sam nie potrafił z nią być, a z drugiej strony nie chciał, żeby była z kimś innym.
Zauważył, że zbliża się do niego jakaś postać. "Boże, żeby to nie była jakaś pojebana fanka", pomyślał natychmiast. Nie miał ochoty na żadne rozmowy.
-Cześć. - powiedziała jakaś wysoka dziewczyna z ciemnymi włosami - Jak leci?
Thomas wytrzeszczył oczy. Jakaś zupełnie obca dziewczyna właśnie pytała go, co u niego słychać.
-Poczytaj sobie tabloidy albo na necie, to będziesz wiedzieć. - mruknął.
-Jestem Marta. - dziewczyna wyciągnęła do niego rękę, ale on nie podał swojej - Nie ma co, miły jesteś.
Odwróciła się na pięcie i odeszła mrucząc do siebie po polsku "ale palant". Thomas wzruszył ramionami i odmaszerował w swoją stronę zupełnie zapominając o dziewczynie. Dopiero później dotarło do niego, jak się zachował. Nawet jeśli miał zły nastrój, to go nie usprawiedliwiało. Może to była jakaś fanka, która chciała zagadać. Albo gorzej - dziennikarka, której nie znał i która na pewno zaraz zamierzała wysmarować na jego temat kolejne bzdury pod tytułem: "Nieuprzejmy Thomas Morgenstern!".
-Jak to się dzieje, że nie mogę od ciebie oderwać oczu?
-Jak na razie to zauważyłam, że nie możesz się oderwać od moich ust.
Fritzi leżała właśnie w objęciach Gregora po konkursie w Engelbergu. Miała jeszcze chwilę wolnego, bo Schuster wzywał ją do siebie, jak zwykle po zawodach.
-A dziwisz się? Jesteś piękna. - mruknął głaskając jej ramię.
-Ale mi słodzisz. - Fritzi uśmiechnęła się.
-Nie słodzę, tylko mówię prawdę. Zawsze chciałem ci to mówić i to najlepiej codziennie. Ale miałem za dużą konkurencję...
-Co do konkurencji... - zaczęła Fritzi - Nie uważasz, że Morgenstern ma coś z psychopaty?
-Hm... Dlaczego?
-Zachowuje się jak pies ogrodnika. Nie jest w stanie być z kimś, ale z drugiej strony nie chce go oddać. W ogóle, nie rozumiem, co on ostatnio odwala z tymi dziewczynami. Podobno Emma jest w ciąży.
-Nie podobno, a na pewno. Ale nie z nim.
-Co ty mówisz? - Fritzi wytrzeszczyła oczy.
-Już fama poszła. Wszyscy o tym gadają, że dorobiła mu rogi. Jest zajebiście struty, że jest na językach.
"Dobrze mu tak", pomyślała Fritzi przypominając sobie, jak Thomas ją zdradził.
-Zresztą, my też jesteśmy na językach. - Gregor mrugnął do swojej dziewczyny.
-No po tej twojej dzisiejszej akcji to się wcale nie dziwię. - Friederike sięgnęła na podłogę po swoją koszulkę - Na mnie czas, muszę się zbierać.
Podał jej resztę ubrań, które leżały po jego stronie. Fritzi szybko się ubrała, chwyciła kalendarz i wyszła z pokoju.
Propozycja Schustera bardzo ją zaskoczyła. Od razu po odprawie postanowiła się przejść i zastanowić nad wszystkim, chociaż miała trochę czasu na odpowiedź. Wiedziała, że powinna pogadać o tym z Gregorem, ale wolała się przewietrzyć. Za chwilę jednak bardzo pożałowała swojej decyzji - przed sobą miała Thomasa Morgensterna.
-Siema Fritzi! - krzyknął - Co tam, jak tam? Dawno się nie widzieliśmy!
-No, fakt i bardzo mnie to cieszy, że nie musiałam z tobą rozmawiać. - burknęła.
-Co ty gadasz, coś tam nas w końcu łączyło.
-No, dokładnie, coś tam.- Fritzi nie zamierzała być dla niego miła.
-Emma kopnęła mnie w dupę, pewnie się cieszysz, co? W ogóle, takie sukcesy odnosisz, everybody wants you, a najbardziej to Pointner.
Fritzi wykrzywiła usta zastanawiając się, czy Morgenstern przypadkiem się nie napił.
-Mnie jest dobrze w kadrze niemieckiej.
-Och, doprawdy? Co, teraz włazisz do łóżka Niemcom?
Strzeliła go w twarz bez zastanowienia, ale miała ochotę zrobić to jeszcze raz. Nie wiadomo z jakiego powodu Morgenstern szukał zaczepki i naprawdę cieszyła się, że nie ma w pobliżu Gregora, bo na pewno już by się tłukli.
-Dzięki, trzeba mi otrzeźwienia. - Morgenstern jakby obudził się ze snu. Złapał Fritzi za ramiona i krzyknął - Zrobiła sobie dziecko z innym!
Potrząsnął nią tak mocno, że prawie zemdlała. Przechodząca niedaleko dziewczyna przystanęła, by przyjrzeć się tej scenie.
-Wszystkie kobiety to szmaty! - wrzasnął ściskając Fritzi tak mocno, że dziewczyna upadła na chodnik. Morgenstern zmył się, a do Fritzi podeszła spacerująca dziewczyna. Okazało się, że to Marta, która wcześniej zagadywała Morgensterna.
-Ej, wszystko ok? - zapytała potrząsając Fritzi - Co on ci zrobił?
Fritzi nic nie odpowiedziała, więc Marta wyjęła butelkę wody z torby i chlusnęła na Fritzi.
-Co się stało? - Friederike momentalnie otworzyła oczy - O rany, no tak, to ten idiota. A ty kto?
-Jestem Marta, przechodziłam obok. Widziałam, że coś jest nie tak.
-Marta? Brzmi polsko.
-Bo jestem z Polski. - Marta to zdanie powiedziała w ojczystym języku.
W tym samym momencie obok dziewczyn zjawił się Gregor. Widząc Fritzi na chodniku spojrzał podejrzliwie na Martę.
-Co tu się stało? - zapytał patrząc na Fritzi.
-To ten palant Morgenstern. - odpowiedziała Fritzi wstając w końcu - Marta mnie uratowała.
-Co on ci zrobił?! Zajebię skurwysyna!
-Ej. - Fritzi przytrzymała chłopaka za ramię - Daj spokój, nie warto. - dodała, a następnie zwróciła się do Marty - Będziesz może na Turniej Czterech Skoczni? Przydałoby się, żebym ci się odwdzięczyła.
-Tak, będę. Ale nie musisz, wiesz, ja zawsze pomogę. - Marta speszyła się, bo dotarło do niej, że rozmawia z asystentką Schustera i Schlierenzauerem.
-Ale fajnie byłoby się spotkać na jakieś ciacho i pogadać po polsku, nie uważasz?
Kiwnęła głową i mruknęła, że musi iść. Gregor i Fritzi zostali sami.
-Czemu nie wróciłaś do pokoju po odprawie i łazisz sama po nocy?
-Musiałam przewietrzyć mózg. - odpowiedziała - Schuster stwierdził, że mam zadatki na trenera.
-To świetnie! No i? - Gregor uśmiechnął się szeroko.
-Musiałabym dodatkowo jeszcze studiować psychologię. Sam wiesz, studia, zawody, mało czasu...
O mój boże! Po prostu zrobiłaś mi super prezent na święta ;). Strasznie się cieszę, że dodałaś Martę. Rozdział interesujący, propozycja Schustera wydaję się być kusząca. A Morgenstern to rzeczywiście taki pies ogrodnika,widać, że coś czuje jeszcze do Fritzi.
OdpowiedzUsuńFanka_Ammanna
Jestem ciekawa, co dalej zamierza zrobić Thomas..
OdpowiedzUsuń