Dziś zamknę oczy, policzę do dziesięciu
Pstryczek, nim otworzę je, życie nabierze sensu
Kolory tęczy znów chwycę bez trudu
Bo życie to największy ze wszystkich cudów
Pstryczek, nim otworzę je, życie nabierze sensu
Kolory tęczy znów chwycę bez trudu
Bo życie to największy ze wszystkich cudów
EPIZODZIK 25 "PO TYM WSZYSTKIM"
Gregor był wściekły. Wyleciał z dworca i wsiadł do auta. Przekręcił kluczyk i wystartował, kierując się na Monachium. Nie wiedział, czy zdąży jeszcze porozmawiać z Fritzi, ale musiał zaryzykować. Jeśli nie udałoby mu się to, musiałby wybrać się do Finlandii, a na to nie miał czasu. Chciał to załatwić teraz.
W końcu dojechał. Dzięki nawigacji jakoś udało mu się dostać na lotnisko. Zaparkował auto, wziął głęboki oddech, a potem przypomniało mu się, że musi znaleźć Fritzi. Zamknął auto i rzucił się pędem na terminal.
Nie znalazł Fritzi. Przestraszył się, że może już odleciała, ale do odprawy było jeszcze trochę czasu. Postanowił zaczekać i zebrać myśli. Już sam nie wiedział, co ma jej powiedzieć, a przecież ułożył w głowie całą przemowie. Wszystko mu się pomieszało, miał jeden mętlik.
A może to bez sensu?, myślał gorączkowo. Nie, muszę spróbować!
W końcu, po dłuższym oczekiwaniu ją zauważył. Ubrana na sportowo pchała przed sobą wózek z bagażami. Na jej bladej twarzy malowało się zmęczenie i brak snu, wyraźnie było widać sińce pod oczami. Gregor powoli podszedł do Fritzi i stanął przed nią. Przestraszona dziewczyna odskoczyła do tyłu.
-Cześć. - powiedział uśmiechając się.
-Hej. - odpowiedziała zaskoczona, a kąciki jej ust lekko i nieśmiało drgnęły ku górze.
-Marta mi powiedziała, że wyjeżdżasz. Na długo?
-Naprawdę cię to interesuje?
-Tak, Olga.
-Eh, skoro zwracasz się do mnie drugim imieniem, znaczy, coś się poważnego kroi. Lecę na szkolenia, potem wracam na chwilę do Austrii, a później jadę do Niemiec. Ale jeśli zamierzasz mi coś teraz powiedzieć, to wal śmiało, chcę mieć to za sobą.
-Czyli nie wyjeżdżasz na zawsze?
-No... Nie. To tylko szkolenia. - Fritzi była mocno zdziwiona pytaniami Gregora.
-Chciałem cię zobaczyć.
-Po tym wszystkim, co ci zrobiłam? - dziewczyna niecierpliwiła się, bała się tego, co może zaraz powiedzieć Schlieri.
-Olga, ja cię kocham i nie chcę, żeby to, co jest między nami się rozpadło. Po prostu, mimo wszystko.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Po tym, co mu zrobiła sam z siebie pojawił się na lotnisku i teraz mówi, że ją kocha? Była pewna, że to koniec i pewnie nigdy więcej nie zamienią ze sobą słowa.
-Naprawdę tego chcesz? - zapytała niepewnie.
-Tak, chcę.
Przytulił ją mocno do siebie. Nie chciał, żeby wyjeżdżała, stęsknił się po całym szalonym sezonie. Liczył na to, że spędzą chociaż parę dni tylko ze sobą.
-Na pewno dobrze się czujesz i jesteś na siłach, żeby tam jechać?
-Szczerze? Nie. Padam na twarz.
-Wróć ze mną do domu. Proszę. Weźmiesz zwolnienie od lekarza, zresztą, co to za pomysł, żeby od razu po sezonie wysyłać cię na szkolenie!
Marta robiła jak zwykle milion rzeczy naraz: wcinała śniadanie przy włączonej telewizji i przeglądała statystyki na swojej stronie. Nie były najgorsze, ale dziewczyna miała ambicje, żeby mieć więcej odsłon i komentarzy. O niczym tak nie marzyła. Niestety, do sezonu zimowego było jeszcze trochę czasu.
Nagle rozdzwonił się jej telefon. Właśnie wkładała sobie do ust kanapkę, więc wolnym palcem wcisnęła przycisk odbierz.
-Tak? - powiedziała po polsku.
-Cześć, to ja Thomas!
Kanapka spadła na klawiaturę.
-Ja pierniczę!
-Widzę, że zaskoczyłem. - Thomas zaczął się śmiać - Jak leci? Jesteś w Polsce?
-Oj, bo mi śniadanie spadło. Nie, ja jestem u Fritzi. Ona wyjechała na szkolenie, mam chatę wolną.
-Hm... Nie nudzisz się?
-Żebyś wiedział, że nie. - skłamała natychmiast Marta. Nudziło jej się i to okrutnie, ale nie chciała, żeby Morgenstern wykorzystywał nieobecność Fritzi do odwiedzin.
-Szkoda, bo liczyłem na jakieś spotkanie.
-Nie mogę cię zaprosić.
-Nie możesz, ale chcesz? Ja chciałbym obejrzeć zdjęcia z sezonu. No i myślę, że fajnie byłoby się spotkać. To jak?
-Ech, no niech ci będzie...
Przekręcił zamek i cicho otworzył drzwi. Z mieszkania dochodziły głosy i śmiech. Spojrzał na Fritzi pytająco, ale wzruszyła tylko ramionami. W sumie Marta myślała, że żadne z nich już nie wróci i mogła kogoś zaprosić. Ale kogo?
Friederike weszła do salonu, w którym siedzieli Marta i Thomas Morgenstern. Zajadali się pizzą, rozmawiali i przeglądali zdjęcia na komputerze.
-Hej. - powiedziała cicho na powitanie, a oni podskoczyli - Przepraszam Martuś, plany się zmieniły.
-O... cześć... - wydukała Marta - Znaczy, bo... Thomas... chciał... obejrzeć zdjęcia...
Morgi pomachał Fritzi uśmiechając się.
-Spoko, nie musisz się tłumaczyć. My pójdziemy do siebie.
Marta podniosła brwi do góry, nie wiedząc o co chodzi. My? Czyli kto?, zastanawiała się.
-O, cześć Thomas, cześć Marta! - do salonu zajrzał Gregor - Morgi, kogo jak kogo, ale ciebie to się nie spodziewałem!
-Tak wyszło, że tu jestem. Znaczy, dziś już pojadę.
-Nie, no, po nocy będziesz jechał? - zdziwiła się Fritzi - Nie przesadzaj. Zostań, jeśli masz taką chęć, możesz spać chociażby tutaj.
-Nie chciałbym nadużywać twojej gościnności. - Thomas nieco się spiął. On z Martą w mieszkaniu swojej byłej i kolegi z drużyny? Wyglądało to trochę dziwnie.
-Oj, spoko, nie przejmuj się. Nie będziesz nam przeszkadzał. - wtrącił Gregor.
Morgi pokiwał głową. Marta wyglądała na zdziwioną i lekko nieogarniętą.
-Ej, może macie ochotę na obejrzenie mojego krótkiego filmiku podsumowującego sezon? - zapytała - Powiecie mi, czy to nadaje się na stronę.
-Dobra, ale podzielicie się pizzą. - mruknęła Fritzi.
-Został nam jeden kawałek, zamówmy coś jeszcze! - zaproponował Thomas.
Kiedy w końcu nadjechały ich pizze, Marta odpaliła filmik. Trwał niecałe 6 minut, a wszyscy bawili się świetnie. Towarzystwo rozluźniło się, bo na początku wszyscy się spięli.
-Ej, nie masz więcej materiału? - zapytał Morgi - Weź zrób jakąś pełnometrażówkę.
-Dokładnie, to jest mega! - przytaknął mu Schlieri.
Marta znalazła na komputerze co śmieszniejsze filmiki, które sama nakręciła w trakcie sezonu. Morgi poszedł do kuchni grzebać w lodówce i po chwili przyniósł kilka piw.
-Nie wiedziałem, że twoja lodówka skrywa takie skarby! Wypijmy za sezon!
Co chwila wznosili toast piwem, którego nie mieli zbyt dużo, a nikomu nie chciało się iść i kupić więcej piany. Thomas siedział na kanapie z Martą, a Gregor z Fritzi na podłodze. Morgi przysuwał się do dziewczyny, aż w końcu, ku zdziwieniu Schlieriego i jego dziewczyny, pocałował Martę.
KONIEC SERII 4
Już niedługo - seria 5, a w niej: związek Fritzi i Gregora wystawiony na próbę!
Zapraszam! :)
Świetny rozdział, tylko krótki. Gregor zdeterminowany. Gorąca między Martą, a Thomasem. <3
OdpowiedzUsuńojeeej<3 nie mogę się doczekać 5 serii!
OdpowiedzUsuń