piątek, 29 listopada 2013

Epizodzik 1 "Nieczyste zagrania"

SERIA 5.
Ich nehm' dich mit in meine Welt
Und ich zeig dir wer ich bin

Denn ich liebe mein Leben

Und wir teilen den Moment
Mit jedem Tag und jedem Sinn
Und ich leg meine Welt in deine Welt


EPIZODZIK 1 "NIECZYSTE ZAGRANIA"
      Z niecierpliwością czekała na rozpoczęcie sezonu 2013/2014. Czekało ją tyle wspaniałych imprez - Turniej Czterech Skoczni, Zimowe Igrzyska Olimpijskie i Mistrzostwa Świata w Lotach. Wiedziała, że będzie denerwowała się wtedy bardziej niż cała ekipa razem wzięta, noce będą bezsenne, a Werner Schuster potraktuje ją jak maszynę. Ale kochała to, co robiła i nie wyobrażała sobie, że miałaby robić coś innego. Poza tym już przed sezonem miała urwanie głowy: spędzała godziny na siłowni, jeździła na szkolenia, nadrabiała zaległości na studiach albo jechała na treningi kadry. Zawsze była przy sztabie. I chociaż wydawało jej się, że jej rola jest mocno ograniczona, to zawsze ktoś jej potrzebował i to nie tylko po to, by przyniosła kawę.
      Do zawodów w Klingenthal podeszła dość sceptycznie. Po pierwsze dlatego, że były to zawody rozpoczynające sezon, na których wszystko mogło się zdarzyć, po drugie prognozy pogody nie wyglądały zbyt zachęcająco, a po trzecie na skoczni miał być śnieg z zeszłego roku. Ostatnia rzecz wydawała jej się głupia, ale jednocześnie tak ważna, by zbudować klimat zawodów. Co to za Puchar Świata bez śniegu, który dopiero co spadł?
      W piątek pojawiła się na skoczni na długo przed treningami, aby sobie pospacerować. W drużynie zaczęła się nerwówka, zresztą, Fritzi była pewna, że każdy zastanawiał się, co przyniesie sezon. Nie tylko skoczkom zależało na świetnej formie w sezonie olimpijskim. Widziała po Schusterze, jak zależy mu na dobrych wynikach jego podopiecznych. Ona również się angażowała, bo czuła się w niemieckiej drużynie jak w domu.
-Siema, siema! - usłyszała za sobą znajomy głos. To Marta biegła do niej obładowana swoim dziennikarskim sprzętem.
-No, dawno żeśmy się nie widziały. - mruknęła Fritzi.
-Cały tydzień! Wiesz, ile mogło się zmienić w ciągu tego czasu? Jak tam u ciebie i Gregora? I jak bicepsy?
-Wszystko dobrze. No, poza tym, że nie mamy dla siebie czasu, ale to w sumie norma. A bicepsy nie urosły od zeszłego tygodnia, więc nie ma się czym jarać.
-A mnie uniesiesz? - Marta spojrzała na siebie - Z tym całym ekwipunkiem?
-Bez problemu, po takim wycisku, jaki miałam... Gregor twierdzi, że Schuster będzie mi kazał łapać skoczków na treningach. Strach się bać.
-Powaliło go? A jak sobie kręgosłup uszkodzisz, albo co?
-Nie mogę mu odmówić. - powiedziała Fritzi przewracając oczami - Związek sporo we mnie zainwestował, więc jeśli Schuster każe, Murawska musi.
-Ale co, podoba ci się tam? Chciałaś przecież pracować z Autami albo Polakami.
-Chciałam, chciałam. Kruczek mnie skreślił zanim do niego poszłam, chociaż z Polaków już się wyleczyłam. No a w Austrii... No co ja mam ci powiedzieć.
-To co, z Pointnera się nie wyleczyłaś? - zdziwiła się Marta.
-Pewnie, że się wyleczyłam. Ile razy mnie błagał, żebym dołączyła do drużyny? Ale nie mogę zostawić Schustera i chłopaków.
-A nie miałabyś lepszych warunków u Poitnera? Toż to potęga.
-Wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. - Friederike westchnęła - Ale tak już serio. Wcale nie mam tak źle i myślę, że byłoby mi dobrze nawet u Polaków. Nie wiem, dawno mnie w Polsce nie było, ale zdaje mi się, że skoki nie straciły na popularności, a całe to zaplecze jest całkiem przyzwoite i to dzięki Małyszowi.
-Nie, no to jest prawda. Poza tym Kruczek daje sobie świetnie radę. Byłam raz pofocić na treningu Polaków, wszystko ładnie i pięknie. - Marta pokiwała energicznie głową.
-W Kruczka zawsze wierzyłam, znam go nie od dziś. Było dla mnie jasne, że to on zostanie trenerem polskiej reprezentacji i się nie pomyliłam.
      Przeszły już z Martą kawałek, ale nikogo znajomego nie spotkały. Do treningów było jeszcze trochę czasu, ale pod skocznią było już mnóstwo ludzi, a obok dziewczyn przebiegał co chwilę ktoś z dziennikarzy.
-Dobra, dobra, a prognozy pogody widziałaś? - wtrąciła Marta.
-Ech... Pewnie, że tak. Coś czuję, że to będą niezbyt udane zawody, no, ale zobaczymy. No, chyba że Hofer je odwoła.
-Co ty. Chociażby miał biegunkę i musiał latać między skocznią a kiblem, to konkursu w życiu nie przerwie. Jeszcze zobaczysz, bo to na inaugurację standard. Aj, to będzie ciężki sezon!
      Po chwili dziewczyny pożegnały się i Fritzi, jak to powiedziała, poleciała ogarniać swoich. Marta musiała się rozejrzeć, więc chciała jeszcze chwilę pochodzić. Nagle ktoś zakrył jej oczy.
-Zgadnij kto?
-Rany boskie, prawie się wywaliłam! - krzyknęła wyswobadzając się z czyjegoś uścisku. Odwróciła się i zobaczyła Thomasa Morgensterna - Musisz mnie tak straszyć?
-Oj, nie chciałem. - powiedział z przepraszającą miną - Dasz całusa?
-Eee, jaja sobie robisz? - zdziwiła się dziewczyna - Niby z jakiej okazji?
-No, wtedy u Fritzi fajnie było.
-Było, było, ale się skończyło. Zdaje mi się, że nie jesteśmy parą, więc nie muszę się z tobą całować. No, chyba, że coś przeoczyłam?
-Zawsze jesteś taka niemiła, czy tylko podczas inauguracji sezonu? - zapytał lekko poirytowany.
-Nie, nie zawsze. - odpowiedziała mu i odeszła.

      Fritzi w całkiem dobrym nastroju szła na spotkanie z Schusterem. W plecaku tłukły się puszki napojów energetycznych oraz kamera, a w ręku trzymała swój ulubiony gadżet w postaci kalendarza. W trakcie tej drogi spodziewała się spotkać każdego, ale nie jego. Nie Kamila Stocha.
      Kamil był uśmiechnięty od ucha do ucha, jak nigdy. Jeszcze parę lat temu jego zmiany nastrojów były nie do wytrzymania.
-Hej! - powiedział pierwszy - Jak leci?
-Witaj, kopę lat! - odpowiedziała, bo nie miała możliwości schować się przed nim - U mnie w porządku, a u ciebie?
-Też, jakoś leci. Dobrze, że sezon się zaczyna, nie mogłem się doczekać! - cieszył się Kamil - Kurde, nie mogę uwierzyć, że ty jesteś w kadrze niemieckiej.
-No wiesz, próbowałam w polskiej i austriackiej. I nie wyszło.
-O, nic o tym nie wiedziałem. Bardzo cię Schuster ciśnie?
-Nie narzekam. - puściła mu oczko.
-Mam nadzieję, że cię tam nie forsują. Bo jakby co to mów, ja się z Schusterem rozmówię. - Kamil też puścił jej oczko.
-Hehe, super, dzięki. Jak będzie taka potrzeba to skorzystam. Dobra, Kamil, muszę lecieć.
-Może cię podprowadzę? - zapytał, ale widząc minę dziewczyny dodał - Oj nie bój się, nie ugryzę cię. Poza tym poćwiczenie polskiego ci się przyda, bo raz gadasz jak rodowita Niemka, a raz zaciągasz jak Austriaczka. To jak?

-Sam nie wiem czy się cieszyć, czy płakać.
      Fritzi spojrzała na Schustera ze zdziwieniem. Konkurs drużynowy w Klingenthal niedawno się skończył, a ona jak zwykle robiła notatki w kalendarzu.
-Ja tam się cieszę, zajęliśmy drugie miejsce. Chłopaki oddali świetne skoki w tych warunkach.
-Racja, ale sama wiesz, jak to jest na początku sezonu. Oby im forma nie spadła...
-Z takim sztabem wygramy wszystko, co jest do zgarnięcia w tym sezonie. - Friederike uśmiechnęła się.
-Podoba mi się twoje nastawienie. - trener pokiwał głową - Gotowa na jutro?

      Pogoda w niedzielę nie wyglądała zachęcająco i Marta już od rana zastanawiała się, czy konkurs dojdzie do skutku. W niezbyt dobrym humorze powlokła się pod skocznię, chociaż wcale nie miała na to ochoty.
      Chodziła i robiła zdjęcia kibicom oraz skoczkom. Kiedy odwołano serię próbną, odechciało jej się wszystkiego. Marzyła o tym, by napić się gorącej czekolady i pokłapać z kimś jęzorem. Liczyła, że spotka Fritzi, ale się przeliczyła.
-O, panna niemiła! - krzyknął Thomas uśmiechając się - Co taka mina?
-Bo chcę gorącej czekolady. - burknęła.
-Bidulka. A zimna może być?
      Popatrzyła na niego pytająco. Morgi mruknął tylko "jedna minutka" i poszedł do domku skoczków. Po chwili był z powrotem, w rękach trzymał tabliczkę czekolady.
-Łap. - powiedział - Niech pójdzie w cycki.
      Uniosła brwi do góry, chwyciła czekoladę i roześmiała się.
-Ale jaja, marzenia się spełniają. - powiedziała.
-A spełnisz moje? - zapytał Thomas przybliżając się do dziewczyny.
-Ale jakie?
-No umówże się ze mną!

      Odwołana seria próbna, przesuwanie godziny rozpoczęcia konkursu i narady jury dały się we znaki wszystkim. Fritzi niecierpliwiła się. Sterczała w gnieździe z kamerą w ręku i czuła, że odmarzną jej stopy. Kiedy ubierała się rano wydawało jej się, że nie jest tak zimno, a teraz żałowała, że nie włożyła dodatkowej pary skarpet. Dopóki konkurs się nie rozpoczął, tylko to było jej problemem.
      Zawody co chwilę przerywano, a Fritzi dostawała wścieklizny. Zresztą, nie tylko ona. Alexander Pointner miał zaciętą minę i wyglądał, jakby rozgrywano właśnie najważniejszy konkurs w jego życiu. Raz po raz przeciskał się między trenerami, przy okazji trącając mocno Fritzi. Nie, to jej jeszcze tak nie zdenerwowało. Trener Austriaków przeszedł samego siebie, kiedy dyskutował ze Schlierenzauerem, który później zrezygnował ze skoku. Razem z nim poddał się także Anders Bardal.
-Boże, widzisz i nie grzmisz. - powiedział Schuster - Czy Pointner sobie kpi?
-Będzie druga seria? - zapytała Fritzi - W sumie Wellinger na podium, więc nie jest źle.
      W duchu dziewczyna bardzo cieszyła się z pierwszej pozycji Krzysztofa Bieguna.
-Nie, ja nie wiem. Nie mam pojęcia, co robi Hofer i co ma w głowie Pointner razem ze Schlierenzauerem. - mruknął trener kadry niemieckiej - Czy oni są teamem we dwóch?
-Pewnie liczyli, że konkurs odwołają. - wtrącił ktoś, ale Fritzi nie zdążyła zauważyć kto to był.
-Tak, jakie to straszne, bo Polak, Niemiec i Słoweniec na podium... - dodała Friederike.

      Po konkursie, o ile można nazwać jedną serię konkursem postanowiła pogadać z Alexem. Wszyscy mieli ponure nastroje i nikomu nie podobała się zagrywka Pointnera, Schlierenzauera i Bardala. Fritzi jakimś cudem dopadła Alexa. Stał przed domkiem Austriaków i skupiony sprawdzał coś na telefonie.
-Alex, co ty odpierdalasz? - zapytała z wściekłością w głosie.
-O co ci chodzi?
-Ty już dobrze wiesz o co. Co to było na skoczni?
-To jest jakaś parodia, kazać skakać Schlierenzauerowi z wiatrem w plecy. - powiedział zdenerwowany.
-Kpisz sobie chyba! To co, uważasz, że Morgenstern, Kofler, Stoch, Biegun czy inni skoczkowie mogli skakać? A jakie oni mieli warunki? Czyli co, wszyscy inni to śmiecie, bo dla ciebie liczy się tylko Gregor?!
-Takie warunki dla niego? Mógł się zabić przed Igrzyskami! - krzyknął Pointner.
-Aaaa, no pewnie! To reszta mogła się zabić, tak? Jak Stoch skakał, wiatru prawie nie było i dobrze to widziałeś! Nikt z FISu nie pozwoliłby im skakać gdyby warunki były dramatyczne! Poza tym to ty miałeś startować Gregora i mogłeś go nie puścić. Co, chciałeś, żeby anulowali wyniki?
-Schlierenzauer bał się o swoje zdrowie, ile razy mam ci to powtarzać?
-Nie wierzę ci. Nikt nie wierzy w to, co mówisz. Ty namówiłeś Gregora, a on Bardala. Nie było tak? Obaj nie raz skakali w gorszych warunkach. A Małysza w Olso pamiętasz? Dwa siedem rok, podpowiem. Prawie doszło do tragedii, a on się wybronił jakimś cudem. Te wasze protesty i bojkoty w dupę sobie możecie wsadzić, jesteście tchórze i tyle!
-Nie pozwalaj sobie na zbyt dużo. - wycedził Alex - Jestem trenerem i wiem, co mówię. A ty? Jesteś nikim. Schustera powinnaś po stopach całować, bo daje ci wszystko, tylko co z tego, skoro nikt się z tobą nie liczy?
      Friederike na chwilę się zapowietrzyła. W życiu nie spodziewała się, że usłyszy od Alexa coś takiego.
-Spójrz na siebie. - warknęła - Uważasz siebie za bóstwo, a traktujesz innych jak pionki. Bez nich nic byś nie zdziałał. Pogódź się z tym, że nie jesteście już taką potęgą, jak kiedyś. Ta twoja pycha cię pewnego dnia zgubi. Nara.
      Marta, która stała między domkami schowała się głębiej, by odchodząca Fritzi jej nie zauważyła. Młoda dziennikarka zupełnie przypadkiem nagrała ich kłótnię i zaraz zamierzała wrzucić ją do internetu. Takiego gorącego materiału jeszcze nie miała, bo w życiu nie spodziewała się, że będzie świadkiem kłótni Friederike i Poitnera. I to nie jakiejś zwykłej, o pierdoły, tylko dotyczącej zawodów! Marta schowała smartfon do kieszeni i pospiesznie udała się do hotelu.

      Friederike nawet lecąc do Kuusamo wciąż gotowała się w środku na samą myśl o Pointnerze. Nie mogła znieść tego, że traktował wszystkich, jakby byli śmieciami. Nigdy wcześniej nie zastanawiała się, jak traktuje swoich współpracowników i teraz wyobraziła sobie, że pracuje w austriackiej kadrze, a Alex nią pomiata. To było wielce prawdopodobne. Na samą myśl o tym wzdrygnęła się.

      Filmik, który przypadkiem nagrała Marta lotem błyskawicy obleciał internet i wszyscy skoczkowie już go widzieli. Kiedy drużyna niemiecka dotarła do Kuusamo, po zostawieniu rzeczy w pokojach wszyscy zgodnie zeszli do restauracji, żeby coś przekąsić. Schuster marzył też o kawie.
      Skoczkowie patrzyli na siebie porozumiewawczo i uśmiechali się do siebie. W końcu Karl Geiger kiwnął głową i podszedł do trenera ze swoim tabletem, na którym był zapauzowany filmik. Skoczek wcisnął play, a Schuster po usłyszeniu krzyków Fritzi na Pointnera wypluł kawę, którą sączył. Fritzi spojrzała na wszystkich z taką miną, jakby ktoś umarł.
-Skąd to macie? - zapytała z wytrzeszczonymi oczami.
-To nagranie lata po internecie. - wtrącił Andreas Wellinger - Kurde, Fritzi, nigdy byśmy nie pomyśleli, że powiesz bóstwu coś takiego!
-No, gratulacje! - krzyknął Severin Freund - Jesteśmy pod wrażeniem!
-Sprzeciwiłaś się bóstwu. - wydukał Schuster. Cała drużyna zaczęła bić brawo.
-Pointner powinien oberwać za to, co o tobie powiedział. - kontynuował Freund - To było chamskie.
      Fritzi zakryła sobie dłonią usta. Była zaskoczona tym wszystkim. Kto to nagrał i wrzucił do internetu?, myślała gorączkowo. Wiedziała, że to nagranie trochę namiesza w jej życiu. Albo zrobi niemałą rewolucję.

      Kiedy skończyła jeść i pogadała z drużyną, wyszła z budynku by zaczerpnąć świeżego powietrza. Lubiła Kuusamo i spaceru nie mogła odpuścić. Chciała zobaczyć się z Gregorem, bo po weekendzie w Klingenthal nawet nie mieli kiedy porozmawiać. Postanowiła więc zadzwonić do niego, ale chłopak nie odbierał.
      Spotkała go kilkanaście minut później. Przyleciał do niej z tabletem, a jego twarz nie wyrażała niczego. Fritzi myślała, że skoczek ucieszy się na jej widok i czule się z nią przywita, ale chyba się przeliczyła.
-Powiedz mi, co to jest?! - zapytał z krzykiem machając jej przed nosem tabletem. Dopiero teraz zobaczyła fragment nagrania. Ją i Pointnera było widać wyraźnie.
-Cóż, powiedziałam mu, co o nim myślę. - Fritzi wzruszyła ramionami jakby nic się nie stało.
-Oszalałaś?! Ja mogłaś tak mu nagadać?!
-A ty powiesz mi, dlaczego zrezygnowałeś ze skoku?
-Bałem się o swoje zdrowie. Widziałaś, jaki był wiatr.
      Friederike pokręciła głową i poczuła, że w kieszeni wibruje jej telefon.
-Nie, Gregor. Po skoku Stocha wiatr ucichł. Spokojnie mogłeś skoczyć, a poza tym te warunki nie były aż takie złe.
-Widzę, że nie jesteś po mojej stronie. - Gregor coraz bardziej się denerwował.
-Bo nie rozumiem, dlaczego się poddałeś. - dziewczyna złapała się za kieszeń spodni, w której ponownie zawibrował telefon.
-Byłaś na tylu szkoleniach i treningach z Schusterem. Chyba powinnaś wiedzieć, dlaczego zrezygnowałem. Zawsze stałaś za Austria Team murem, więc co jest?
-Jak to co? W końcu przejrzałam na oczy, jak Pointner traktuje ludzi. Zresztą, nie ma już Austria Team, jesteś tylko ty i Pointner.
-Słuchaj, nie znasz się, to się nie odzywaj. Schuster każe ci tylko kawę sobie przynosić.
-Wiesz co... - Fritzi nie wiedziała, co powiedzieć - Nie będę tego komentowała.
      Odwróciła się na pięcie i odeszła. W środku aż się gotowała, bo najpierw Pointner wątpił w jej kwalifikacje i umiejętności, a teraz jej narzeczony... Szła powoli i rozmyślała nad tym wszystkim, aż nagle przypomniała sobie, że ktoś do niej dzwonił. Ten ktoś chyba też pomyślał o tym, by zadzwonić ponownie i na wyświetlaczu pojawiło się połączenie przychodzące. Wyświetlił się sam numer, ale dziewczyna była pewna, że skądś go zna.
-Halo?
-Hej, tu Kamil Stoch!
-A, siema. - mruknęła niechętnie.
-Słuchaj, tak sobie gadamy z chłopakami, że chętnie byśmy się z tobą spotkali. Ale słyszę, że jakoś chyba coś... - Kamil trochę się zaplątał - No, że nie jesteś w nastroju.
-Nie, nie! - odpowiedziała szybko - Mam dobry humor. To gdzie?
      Miała dość niespodzianek w tym dniu, ale spotkania z dawnymi kumplami nie mogła odmówić. Kamil podał jej adres, a ona zawróciła do hotelu, by przebrać się w ubrania "cywilne". Szybko się ubrała, a ponieważ nie miała kurtki bez napisu Deutschland, narzuciła na siebie dwie bluzy i pognała na spotkanie.

C.D.N.

2 komentarze:

  1. Odczucia Fritzi podobne do moich. Niezłe jaja z tym konkursem były. Dziś, choć mniej kontrowersyjnie, to wcale nie było lepiej. Poza tym Marta nieźle wkopała Fritzi z tym nagraniem. Pisz szybko kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak się cieszę, że Kamil znowu się pojawił i, że chcą z Fritzi odnowic kontakt:) A co do tego filmiku to rozumiem, ze Marta jest dziennikarka, ale jako przyjaciolka to troszke nierozsadnie postąpiła.. Jestem ciekawa, jak to sie rozwinie.

    OdpowiedzUsuń