Hej! Dziękuję za komentarze. Dziś trochę krótko, ale... będzie się działo :)
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos
EPIZODZIK 21 "PO TYLU LATACH"
Gniazdo trenerskie opustoszało. Zawody w Zakopanem dobiegły końca, ale Fritzi jakby wmurowało. W jednej ręce trzymała kamerę, w drugiej flagę Austrii i chociaż wiedziała, że powinna pójść do Schustera, to coś jakby ją trzymało.
Zawsze o tym marzyła, żeby tu być. Od dziecka udawała, że puszcza zawodników, wtedy jeszcze przed telewizorem. A teraz była w samym centrum tego wszystkiego.
Wyciągnęła rękę z flagą, przytrzymała chwilę i machnęła energicznie, jakby właśnie puszczała któregoś ze skoczków.
-Ładnie ci to wyszło.
Odwróciła się, to Pointner wrócił do gniazda.
-O, co ty tu robisz? - zdziwiła się. Była pewna, że jest ze swoimi zawodnikami.
-Widziałem, że zostałaś, a chciałem chwilę porozmawiać.
-Słucham cię.
-Proszę cię, zgódź się na moją propozycję. Przejdź do naszej kadry. Uchylę ci nieba, wiesz o tym. U nas będziesz miała wszystko.
-Alex, ja nie mogę tego zrobić. Mam umowę z Niemcami, poza tym wysyłają mnie na studia. Będę mogła się rozwijać.
-Posłuchaj mnie. - Alex za wszelką cenę chciał ją przekonać - Dostaniesz więcej pieniędzy, szanse rozwoju, wolną rękę w treningach na sali, na studia też cię możemy wysłać. Nie widzę problemu.
-Czemu tak się upierasz?
-Brakuje mi ciebie i tęsknię za tobą. Wiem, że się zaręczyłaś, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, więc chciałem mieć cię blisko. Tylko tyle.
Była zaskoczona jego wyznaniem. Najbardziej jednak przeraziło ją to, że kiedy patrzyła na niego, przez jej ciało przechodziły ciarki.
-A co ja powiem Schusterowi? "Cześć, odchodzę?"
-Schatzi... Ja to wszystko załatwię.
-Ja... Muszę się zastanowić. Daj mi trochę czasu, proszę.
Zbliżył się i przytulił ją mocno. Zrobiło jej się ciepło i miło. Nagle zaczęła tęsknić za Alexem.
-O mój Boże, sam nie wiem, co robię. - szepnął jej do ucha - Friederike, kocham cię.
Jej serce zabiło jeszcze szybciej.
-To dlaczego rozstałeś się ze mną? - zapytała wyrywając się z jego uścisku - Myślisz, że to wszystko jest dla mnie takie proste?
-Wiem, że nie, tak samo jak dla mnie. Pamiętasz ten pierścionek, który znalazłaś po naszej kłótni?
-Jasne, że tak.
-Chciałem ci go dać. Byłem gotowy na rozstanie z żoną.
Zamrugała oczami ze zdziwienia.
-Alexandrze... - szepnęła - Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?
-Bo nie chciałaś mnie słuchać. Cieszę się, że masz Gregora, ale wiem, że mnie kochasz.
-Kocham Gregora. - powiedziała szczerze.
-Friederike, miałaś 17 lat, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Powiedz mi, mogłaś po tylu latach tak nagle przestać mnie kochać?
-Zaraz. Skąd wiesz, że wtedy...
-Trzeba było być ślepym, żeby tego nie zauważyć. To dlatego nie możesz być z nikim do końca szczęśliwa, bo kochasz mnie. Jak byłaś młodsza to pomyślałem, że ot, nastolatka, zakochała się i jej przejdzie. A tu proszę...
-Było mi dobrze z Thomasem. - wtrąciła.
-Ale nie do końca, prawda? Tak, jak teraz z Gregorem. Rozumiem, że go kochasz. Ale...
-...to nie to samo, co czuję do ciebie.
Uśmiechnął się i ponownie przytulił ją do siebie.
-Chcę się z tobą kochać. - powiedział.
-Ale...
-Ciii. Chodź, znam tu pewne miejsce.
Nie mogli się od siebie oderwać, tak jak kiedyś. Całowali się, pieścili, kochali i zapomnieli o całym świecie. Wyciszony telefon Fritzi co chwila dzwonił, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi.
-Nie wiem, co robię. Chyba oszalałam.
-Tak jak i ja.
-Ale... Co teraz będzie?
-Wezmę rozwód i będziemy razem.
Pokręciła głową.
-Nie rób tego, proszę cię. To się nie uda. Sam widzisz, jak mnie nienawidzą. Jak będziemy oficjalnie ze sobą, to ktoś mnie w końcu zabije.
-Dobrze, zobaczymy. - mruknął - Co myślisz o byciu moją asystentką?
-Jeszcze się nie zastanowiłam. Poza tym nie wiem, jak się dogadam z waszą fizjoterapeutką.
-Oj przestań, Silvia jest w porządku. Pomyśl o tym, chcę cię mieć blisko.
-Tak, a jak ktoś z Austriaków wygra zawody, to będziesz się ze mną całował w gnieździe przy kamerach?
-A czemu nie? - Alex mrugnął do niej.
Do pokoju wróciła późno, Gregor czekał na nią, bo mieli razem jechać do Austrii.
-Gdzie byłaś? - zapytał patrząc na jej rozczochrane włosy i nieprzytomny wzrok - Czekałem.
-Byłam z Martą. - odpowiedziała od razu - Wiesz, takie babskie spotkanie.
-Aha, rozumiem. Spakowałaś się już?
No tak, o tym też zapomniała, tak jak o istnieniu Gregora i reszty świata.
-Już wrzucam rzeczy do torby. Poczekaj chwilę.
-Piłaś coś? Będziesz w stanie prowadzić?
-Nie, nic nie piłyśmy. Jest ok, daj mi moment.
Przyglądał się jej badawczo. Najpierw umówiła się z nim, a potem nie odbierała telefonu. I niby była z Martą?
-Dlaczego nie odbierałaś komórki?
-O rany. - powiedziała biorąc telefon do ręki - Zapomniałam włączyć dźwięki, ale ze mnie gapa.
35 nieodebranych połączeń od: Schlieri.
-Aha. No fajnie. To gdzie byłaś?
-Z Martą. Nie wierzysz mi?
Podszedł do Fritzi i przytulił ją.
-Oczywiście, że ci wierzę. - mruknął, chociaż sam nie był tego pewien.
Nagle komórka dziewczyny zaczęła dzwonić. To była Marta.
-Czekam pod hotelem. - powiedziała - Chodź no na moment.
-Muszę na chwilę wyjść. - Fritzi zwróciła się do Gregora - Marta chce się mnie coś poradzić, czeka pod hotelem.
Oczywiście zmyśliła to sobie. Napisała do Marty prośbę o krótkie spotkanie.
-Zaraz, zaraz. Spędziłyście przecież cały wieczór...
-Oj tak, ale wiesz, zapomniałyśmy o tym.
Kiwnął głową z niedowierzaniem, a Fritzi wyszła. Plątała się w tym, co mówi, ale nie wiedziała, co innego może zrobić.
Zbiegła szybko na dół, Marta stała zmarznięta w holu.
-Co to za nagły alarm? - zapytała.
-Mogę ci ufać?
-Jasne, przecież wiesz. Stało się coś?
-Gdyby Gregor cię pytał, to cały wieczór spędziłyśmy razem.
-Jasna sprawa. Ale o co chodzi? - dopytywała Marta - Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
-Chodźmy na krótki spacerek. - mruknęła Fritzi rozglądając się nerwowo - Ściany mają uszy.
-Zaraz. Chcesz mi powiedzieć, że... Kochasz ich obu? - zdziwiła się Marta.
-Tak i nie wiem, co mam robić. Nie rzucę Gregora, ale z Alexem też nie potrafię się rozstać.
-I co, chcesz to ciągnąć na dwa fronty? Mnie już wystarczy Morgenstern, który gra na trzy.
-Co? Z kim?
-No lepi się raz do mnie, a potem leci do tych sióstr, Hanny i Lotty.
-Chyba nie jestem na bieżąco. Jesteś z Morgim? - Fritzi uśmiechnęła się.
-No coś ty. To on do mnie wydzwania, a potem całuje się z którąś z tych wiedźm. Miałam z nimi robić stronę o skokach, ale dostarczają mi tylko świeżych ploteczek. Co kogo obchodzi, z kim sypia Freund albo Kofler?
-O rany, no to masz nieźle. Ale z tego, co wiem, to one się lepią do różnych skoczków. Kiedyś widziałam, jak chyba Lotta biegała za Kotem. U nich to norma.
-Co ty mówisz? Może chcą każdemu do łóżka wskoczyć? Może uważaj na Gregora i Alexa, bo jeszcze za nimi będą biegać.
-A wiadomo... - Fritzi wzruszyła ramionami - One były całkiem spoko, dało się z nimi pogadać i pożartować. A teraz... Nie wiem, co im odbiło.
-Ok, ale wracając do ciebie, to co zamierzasz? Jesteś zaręczona z Gregorem, więc ślub jest chyba kwestią czasu?
Fritzi poczuła jakiś ucisk w brzuchu. O ślubie nawet nie pomyślała.
-O nie, faktycznie, masz rację. Jezu, to co teraz będzie?